Do Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie przyszedł 68-latek, który powiedział, że w jego aucie ktoś urwał wycieraczkę. - Oświadczył, że na początku marca pojechał na zakupy do sklepu budowlanego przy ulicy Puławskiej 46. Swojego forda, zaparkował zgodnie z przepisami, na jednym z miejsc parkingowych, po czym udał się na zakupy. Kiedy wrócił, zauważył, że wycieraczka w jego aucie jest urwana - opisuje Magdalena Gąsowska, rzeczniczka piaseczyńskiej policji.
Urwał wycieraczkę, choć to on źle zaparkował
Ustaleniem, kto jest sprawcą uszkodzenia mienia, zajęli się funkcjonariusze piaseczyńskiego wydziału kryminalnego. - Okazało się, że miejsce zdarzenia objęte jest zasięgiem kamer monitoringu, które dokładnie zarejestrowały wizerunek sprawcy oraz jego auto. Policjanci ustalili miejsce zamieszkania użytkownika bmw i o poranku złożyli mu wizytę w jego mieszkaniu - relacjonuje rzeczniczka.
Mężczyzna był zaskoczony tymi "odwiedzinami". - Doskonale jednak wiedział o co chodzi. Przyznał, że zdenerwowało go to, że ford był zaparkowany zbyt blisko jego auta, co utrudniało mu wejście do samochodu. 41-latek w swoim zachowaniu nie dostrzegł niczego nagannego, pomimo tego, że to on zaparkował swoje auto niezgodnie z przepisami, na powierzchni wyłączonej z ruchu - przekazuje policjantka.
Nawet pięć lat więzienia
Mężczyzna został zatrzymany i tego samego dnia usłyszał zarzut uszkodzenia mienia. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Postępowanie objęte jest nadzorem Prokuratury Rejonowej w Piasecznie.
ZOBACZ: "Głęboka na kilka metrów dziura" na jednej z głównych ulic Bemowa.
Autorka/Autor: kz/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Piasecznie