71-letni mężczyzna zasłabł w swoim domu i dwa dni leżał na podłodze. Na szczęście wołanie o pomoc usłyszała sąsiadka, która zaalarmowała policję. Pomoc przyszła w ostatniej chwili. W trakcie transportu do karetki stan mężczyzny nagle się pogorszył. Rozpoczęła się walka o jego życie.
Policjanci z komisariatu w Górze Kalwarii dostali informację od jednej z mieszkanek bloku, która usłyszała wołanie o pomoc z zamkniętego lokalu. Na miejsce pojechali mł. asp. Ernest Przybylski i st. sierż. Adrian Podyma.
- 0d razu przystąpili do działania, by ustalić, co dokładnie się wydarzyło. Podczas rozmowy przez zamknięte drzwi ustalili, że w lokalu przebywa starszy, schorowany mężczyzna, który przewrócił się dwa dni temu i od tego czasu leży na podłodze. Obrażenia, jakie odniósł, nie pozwalają mu się podnieść i otworzyć drzwi - opisuje w komunikacie mł. asp. Wioletta Domagała z policji w Piasecznie.
Policjanci wezwali na miejsce zespół ratownictwa medycznego, a dzięki pomocy straży pożarnej weszli do mieszkania. Razem z ratownikami medycznymi udzielali pomocy poszkodowanemu.
- Obrażenia, jakie odniósł, wymagały hospitalizacji. Zanim jednak wszyscy opuścili mieszkanie, policjanci zadbali o bezpieczeństwo pozostawionego lokalu, odłączając od prądu urządzenia elektryczne i zamykając wszystkie okna oraz drzwi – dodaje mł. asp. Wioletta Domagała.
Reanimacja w drodze do karetki
Podczas transportu 71-latka do karetki pogotowia jego stan nagle się pogorszył. Stracił przytomność i potrzebował reanimacji.
- Szybkie i wspólne działania ratujące życie, które podjęli policjanci i ratownicy medyczni sprawiły, że udało się uratować jego życie. Dopiero po tych działaniach mężczyzna został umieszczony w karetce i przetransportowany do szpitala w Grójcu - zaznacza mł. asp. Wioletta Domagała.
Pamiętajmy, nie bójmy wzywać się pomocy i reagujmy, gdy komuś dzieje się krzywda. W takich sytuacjach czas odgrywa kluczową rolę.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: OleksSH/Shutterstock