"Żurom" wyszedł z aresztu w piątek, o czym wieczorem powiadomił swoich fanów na portalu społecznościowym. Podziękował także osobie, która wpłaciła za niego 100 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Darczyńca miał się zgłosić za pośrednictwem obrońcy Andrzeja Ż. W poniedziałek informacje te potwierdziła sekcja prasowa Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
Raper jest teraz objęty dozorem policji, musi meldować się na komisariacie dwa razy w tygodniu, ma zakaz opuszczania kraju, połączony z zatrzymaniem paszportu i zakaz kontaktowania się z mężczyzną, od którego usiłował wymusić pieniądze, i z jego żoną.
Zatrzymany przez CBŚP
"Żurom" w areszcie przebywał od 23 października. Został wtedy zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Wybierał się na wakacje do Ameryki Północnej. Prokurator przedstawił mu zarzuty obrotu znaczną ilością środka odurzającego, około kilogramem haszyszu. Miał tego dokonać w okresie od 10 do 24 stycznia 2018 roku. Drugie przestępstwo, które zarzuca mu prokuratura, to "usiłowanie dokonania wymuszenia rozbójniczego celem doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem". Według śledczych "Żurom" ma związek z pobiciem mężczyzny w celu wymuszenia od niego 80 tysięcy złotych.
- Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, złożył wyjaśnienia - mówił w ubiegłym tygodniu prokurator Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która prowadzi śledztwo.
"Mam na to spisaną umowę"
W internecie "Żurom" tłumaczy, że 80 tysięcy, które chciał od pokrzywdzonego, zostały mu wcześniej pożyczone. I właśnie niemożność zwrócenia długu miała spowodować, że pokrzywdzony pomówił rapera.
- Mam na to spisaną umowę (...). Nie wiem, czy innych też tak pomówił jak mnie, żeby nie spłacać długów.(...) Mam nadzieję, że prokurator w sądzie przedstawi coś więcej niż pomówienia jednej osoby - powiedział Andrzej Ż. Oświadczył także, że nie ma nic wspólnego z przestępstwami narkotykowymi.
W sprawie, w której podejrzany jest Andrzej Ż., zarzuty usłyszało w sumie dziewięć osób, z czego wobec ośmiu prokurator skierował wnioski o tymczasowy areszt. "Żurom" wyszedł po wpłacie 100 tysięcy kaucji. Piotr B. opuścił areszt po wpłaceniu 60 tysięcy złotych (zarzuty z art. 59 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii), a Krzysztof S. wpłacił 80 tysięcy poręczenia majątkowego. Ten ostatni ma zarzuty z art. 58 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, a także usiłowanie dokonania wymuszenia rozbójniczego wspólnie z "Żuromem".
Do 12 lat więzienia
"Żurom" jest twórcą Akcji Stop Pomówieniom, która dąży do zmiany w prawie możliwości oskarżania i skazywania ludzi na podstawie donosów. Raper uważa, że teraz padł ofiarą pomówienia. "Pewnym ludziom nie jest na rękę, że pomagam" - napisał.
Andrzej Ż. był już wcześniej zatrzymywany m.in. w związku z przestępstwami narkotykowymi. Tym razem grozi mu do 12 lat więzienia.
O sprawie Adriana M. i udziale w niej "Żuroma" pisaliśmy w ubiegłym roku:
Rozprawa Adriana M.
Rozprawa Adriana M.
PAP/kk/b
Źródło zdjęcia głównego: TVN24