Uchodźcy z Ukrainy przyjeżdżają do Polski w różnym stanie psychicznym. Często są załamani i nie chcą rozmawiać. Zdarza się, że wśród nich są osoby, które uciekły przed wojną w szlafrokach. Tak było w przypadku etiopskich studentów.
Wolontariuszki pracujące w punktach pomocowych dla ukraińskich uchodźców w Warszawie opowiedziały reporterce TVN24 Ninie Nowakowskiej, jak Ukraińcy czują się po przekroczeniu granicy Polski. - Przyjeżdżają w bardzo różnym stanie. Bardzo często są zamrożeni emocjonalnie. Bardzo często w ogóle nie chcą rozmawiać, zamykają się w pokojach, próbujemy ich wyciągać z tych pokoi, żeby chociaż na chwilę wyszli - opowiedziała jedna z wolontariuszek.
Dzieci są zaopiekowanie, trudniej z dorosłymi
Podkreśliła, że dzieci mają już swój kąt i swoich wolontariuszy. Trudniej jest jednak z dorosłymi. - Dzieci powoli są zaopiekowanie. Co do dorosłych, mamy dużo większy kłopot dlatego, że przyjeżdżają naprawdę po bardzo trudnych przejściach - opowiedziała dalej.
- Najmłodsza osoba, którą przyjęliśmy, miała 1,5 miesiąca. Aczkolwiek za tydzień będziemy mieli niemowlaka tutaj. W poniedziałek jedna z pań ma ustalony termin porodu. Najstarsza pani miała z kolei 90 kilka lat - opowiedziała.
Szli w szlafrokach
Do Warszawy przyjeżdżają też uchodźcy innej niż ukraińska narodowości. - W punkcie w Pałacu Kultury i Nauki mieliśmy studentów z Etiopii, studiowali w Kijowie i od Lwowa szli do granicy na piechotę cztery dni. Nie spali, nie jedli i byli zmarznięci. Oni byli w szlafrokach niektórzy - opisała wolontariuszka.
Irina, druga z wolontariuszek, powiedziała, że w punktach dla uchodźców organizowane są dyżury psychologów, ale kobiety i dzieci mają problem, żeby podejść i porozmawiać. - Stąd psychologowie chodzą po piętrach i rozmawiają z dzieciakami. Mamy jedno piętro przygotowane, gdzie jest taki plac zabaw wewnętrzny dla dzieci - opisała. Dodała, że od poniedziałku będą także organizowane zajęcia sportowe.
Jakie rady mają wolontariuszki dla osób, które przyjmują uchodźców pod swój dach? – Musimy pamiętać, że są w naprawdę złym stanie psychicznym. Musimy im dać szansę na to, żeby się otworzyli. Wyciąganie ich z domu jest bardzo ważne dla nich - podsumowała jedna z wolontariuszek.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/ Paweł Supernak