Ograniczyli liczbę pociągów ze względu na planowane prace, ale te się nie odbyły. Trzy osoby straciły stanowiska

Stacja Warszawa Zachodnia (zdjęcie ilustracyjne)
Nowy peron i kładka na Dworcu Zachodnim (wideo z grudnia 2021 roku)
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
Na przełom sierpnia i września kolejarze zaplanowali podłączenie nowych urządzeń sterowania ruchem w ramach modernizacji stacji Warszawa Zachodnia. Wprowadzono znaczne ograniczenia w kursowaniu pociągów, ale prac nie wykonano. To, że nie uda się ich przeprowadzić, spółka PKP PLK miała wiedzieć wcześniej. W związku z tym, jak ustaliła "Gazeta Stołeczna", trzy osoby pożegnały się ze stanowiskami.

Od dwóch lat trwa generalna przebudowa Dworca Zachodniego. Prace wywołują utrudnienia w ruchu kolejowym, o których regularnie informuje spółka PKP PLK. Dotyczą one nie tylko osób korzystających z kolei, ale także kierowców i pasażerów komunikacji miejskiej przejeżdżających przez tunel łączący Wolę z Ochotą w ciągu alei Prymasa Tysiąclecia.

Jak informowali kolejarze, na okres od 22 sierpnia do 3 września zaplanowano prace związane z podłączaniem urządzeń do nowej nastawni zlokalizowanej w budynku LCS na stacji Warszawa Zachodnia. Pozwoli to w przyszłości na komputerowe zarządzanie ruchem kolejowym i zastąpienie dotychczasowego systemu przekaźnikowego. Nowy system pozwoli na szybszą odprawę pociągów i zwiększy poziom bezpieczeństwa.

Spółka PKP PLK ostrzegała, że zapowiadane prace spowodują znaczne utrudnienia w kursowanie pociągów. Część składów przekierowano na objazd przez stację Warszawa Gdańska. Wiele połączeń zostało skróconych lub odwołanych. Ograniczenia w sposób szczególny dotknęły mieszkańców miejscowości na zachód od stolicy: Grodziska Mazowieckiego, Żyrardowa, Skierniewic czy Łodzi.

Prac nie wykonali, ograniczenia w ruchu zostały

Jak jednak relacjonuje "Gazeta Stołeczna", ograniczenia w ruchu wprowadzono, a żadne prace się nie zaczęły. Sprawę nagłośnili w mediach społecznościowych członkowie Stowarzyszenia Bezpieczna i Przyjazna Kolej.

"Plan był, prac nie ma. Pomimo znacznych i dodatkowych utrudnień, które pasażerom zgotowały PLK, nikt na wspomnianym odcinku nie prowadzi zaplanowanych prac. Dotarliśmy też do informacji, że PKP PLK wiedziały już ponad miesiąc wcześniej, że w okresie 22.08. - 3.09. dodatkowe prace nie będą przeprowadzone. To był wystarczający czas, by wycofać się z niekorzystnych dla pasażerów zmian" - można przeczytać na profilu stowarzyszenia na Facebooku. "Wystąpiliśmy z pismem do Ministerstwo Infrastruktury. Oczekujemy wyjaśnienia tej sytuacji i wyciągnięcia konsekwencji, a w przyszłości - realnego planowania prac. Pytamy też, czy minister Andrzej Adamczyk wie, co dzieje się w PLK? Czy ktokolwiek panuje jeszcze nad tym, jak wydawane są publiczne pieniądze, przeznaczone na modernizację polskiej kolei?" - pytają społecznicy.

Trzy osoby straciły stanowiska

Jak przyznał w rozmowie z "Gazetą Stołeczną" wiceprezes spółki PKP PLK Arnold Bresch, wprowadzona "organizacja ruchu nie jest adekwatna do tego etapu robót". - Nie udało się go przygotować od strony technicznej. Przesunęła nam się faza zamykania torów i wykonawca zasygnalizował, że nie zdąży wgrać aplikacji do komputerowego sterowania ruchem pociągów podczas prac, które planowaliśmy - wskazał Bresch. Poinformował również, że kolejarze będą próbowali nadgonić prace, które nie zostały wykonane podczas zaplanowanych na listopad ograniczeń w ruchu. - W odpowiedzi na postulaty wyciągnięcia konsekwencji personalnych stanowiska kierownicze straciły trzy osoby - powiedział prezes PKP PLK.

"Stołeczna" dowiedziała się, że wśród nich jest m.in. Agnieszka Safuta-Pawlak, która pełniła funkcję dyrektora pełnomocnika ds. realizacji inwestycji aglomeracji warszawskiej.

Czytaj także: