Zaczęło się od blokady placu Na Rozdrożu, ale demonstracja przeniosła się szybko przed siedzibę Trybunału Konstytucyjnego. Po incydencie z wtargnięciem trzech osób na teren trybunału, policja ściągnęła posiłki. Grupa około 150 osób była zamknięta w policyjnym kordonie w alei Szucha. Po godzinie drugiej w nocy funkcjonariusze zaczęli wynosić kolejne osoby. Protest zakończył się po godzinie trzeciej.
Po godzinie 19 w czwartek zwołane przez Strajk Kobiet osoby zablokowały plac Na Rozdrożu. Później manifestacja przeniosła się przed siedzibę Trybunału Konstytucyjnego w alei Szucha. Ulica została zamknięta dla ruchu w obu kierunkach.
Uczestniczki i uczestnicy manifestacji przynieśli ze sobą transparenty m.in. z napisami: "Aborcja bez granic", "Nie zwyciężycie nad ludzką godnością bezpodstawnym wyrokiem", "Chciałam mieć więcej dzieci, zabiliście tę chęć". Niektórzy mieli emblematy Strajku Kobiet i tęczowe flagi. Skandowali: "Myślę, czuję, decyduję". Odpalano race i świece dymne. Pluszaki i lalki polane czerwoną farbą ułożono przed bramą, część z nich wylądowała za ogrodzeniem trybunału. Na chodniku narysowano osiem gwiazdek i błyskawicę.
Po godzinie 20 trzy osoby przedarły się na teren instytucji. Na drzwiach przyklejono plakaty Strajku Kobiet, odpalono race. Osoby te zostały zatrzymane przez policjantów. Jak poinformował na Twitterze Strajk Kobiet, wśród zatrzymanych jest jedna z liderek ruchu Klementyna Suchanow. Jak podała stołeczna komenda, zatrzymani odmówili podania danych.
Na miejsce ściągnięto dodatkowe siły policyjne. Część osób opuściła manifestację, ale po 23 na miejscu wciąż była grupa około 150 osób. Wśród nich liderka Strajku Kobiet Marta Lempart. Manifestanci chcieli iść przed komendę przy Żytniej, gdzie ma być jedna z zatrzymanych tego wieczoru osób. Ale policjanci nie przepuszczają przez szpaler osób, które odmawiają wylegitymowania się. Sytuacja zrobiła się patowa.
Tak relacjonowaliśmy czwartkowy protest:
Kończymy relację na dziś. Dziękujemy za uwagę!
Marta Lempart zapowiedziała kolejny protest w piątek o godzinie 20.
"Zostałam pominięta, co oznacza, że wygraliśmy"
Marta Lempart, przewodnicząca Strajku Kobiet, jako ostatnia została na ulicy pod gmachem Trybunału Konstytucyjnego. – Zostałam pominięta, co oznacza, że wygraliśmy – skomentowała.
Policja wyprowadza uczestników pokojowego protestu
- Po co to robić? Sądy oddalają te wszystkie sprawy, bo my mamy konstytucyjne prawo do protestu. Żyjemy w chorym kraju, w którym premier co poniedziałek wydaje nowe rozporządzenie, które ogranicza podstawowe wolności obywatelskie i konstytucyjne i nie przyjmuje do wiadomości, że to jest bezprawne. Stąd mamy taki chaos na ulicy, stąd ta policja – powiedziała Urszula Zielińska.
"Mamy konstytucyjne prawo do protestu"
Urszula Zielińska poinformowała, że jest cały sztab prawników, którzy zajmują się tym, żeby zidentyfikować osoby zatrzymane i zlokalizować, do których komend zostały przetransportowane. – Po zatrzymaniu często długo trwa proces znalezienia osoby, a rodzina nie wie, gdzie się znajduje – dodała.
"Staramy się ustalić, kto jest zatrzymany i skierowany na komendę"
- Policja siłowo zdejmuje osoby, które sobie tańczyły i stały przed byłym TK. Siłowo zdejmuje, spisuje i kieruje sprawy do sądu o ukaranie. Staramy się ustalić, kto jest zatrzymany i skierowany na komendę, a kto jest spisany i puszczony do domu – powiedziała Urszula Zielińska z Partii Zielonych.
Policja wyciąga osoby biorące udział w proteście w Warszawie
Uczestnicy protestu leżą na ulicy pod gmachem Trybunału Konstytucyjnego
Policja wyprowadza kolejne osoby. Z grupy 150 osób pozostało kilkadziesiąt osób.
Policja legitymuje kolejne osoby przebywające w alei Szucha.
Grupa około 150 osób pozostaje zamknięta w policyjnym kordonie w alei Szucha.
Grupa około 150 osób pozostaje zamknięta w policyjnym kordonie w alei Szucha
Klementyna Suchanow na komendzie w Mińsku Mazowieckim
Pod komendą w Mińsku Mazowieckim, do której przewieziono między innymi Klementynę Suchanow, w geście poparcia zebrała się grupa osób. – Wyjdzie około godziny 10. Nie ma powodu, żeby wywierać presję – podkreślił obrońca aktywistki.
- Ludzie są wyrywani z tłumu, zaciągani do wozów policyjnych i wywożeni – powiedział poseł Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej. – Policja mając 18 komend i komisariatów w Warszawie, które są puste, wywozi tych ludzi 50 kilometrów do Legionowa, Mińska Mazowieckiego czy Pruszkowa. Dla mnie to jest forma represji – ocenił.
Według informacji przekazanych przez Strajk Kobiet zatrzymani zostali przewiezieni na komisariaty m.in. w Mińsku Mazowieckim, Legionowie i Pruszkowie. Jedna osoba, która była w komendzie przy Żytniej w Warszawie została juz zwolniona.
Kolejną zatrzymaną jest "babcia Kasia", kobieta regularnie uczestnicząca w demonstracjach. Piotr Borys (KO) opublikował na Twitterze film, na którym widać jak kobietę policja przenosi do radiowozu. "Interweniujemy ws. zatrzymania Babci Kasi. Według świadków była szarpana przez policjanta. Staramy się wyjaśnić zdarzenie. Apeluję do policji, by nie blokować protestujących i pozwolić rozejść się do domów" - napisał poseł. Według posłanki Joanny Scheuring-Wielgus (Lewica), "policja podczas dzisiejszego protestu zachowywała się agresywnie".
- Trzy osoby miały przedrzeć się przez ogrodzenie, a wśród nich miała być Klementyna Suchanow. Rozmawiałam z posłem Michałem Szczerbą, który próbował ją namierzyć. Nie wiadomo było, na którym z komisariatów Klementyna Suchanow się znajduje. Na początku mówiono, że to ulica Żytnia, potem że Grodzisk Mazowiecki, okazało się jednak, że to Mińsk Mazowiecki. Są z nią adwokaci. To nie jest oficjalna informacja, ale dowiedziałam się, że ma zostać tam do rana i prawdopodobnie usłyszy zarzuty, bo miała wtargnąć na teren Trybunału Konstytucyjnego – relacjonuje Agata Zamęcka, reporterka TVN24.
Na miejscu jest też posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, która interweniowała przy próbie wylegitymowania przez policjantów dwóch kobiet.
Patowa sytuacja w alei Szucha. Około 150 osób pozostało przed budynkiem TK. Otaczają ich policjanci. Każdy, kto chce opuścić protest, musi się wylegitymować, ale grupa, która została nie chce tego robić. Demonstranci krzyczą, żeby ich wypuścić. Policja odpowiada komunikatami o konieczności legitymowania się. Korodon jest szczelny.
Strajk Kobiet na Twitterze: Uczestnicy protestu chcą ruszyć w stronę Żytniej. Apelują o wypuszczenie. Policja twardo trzyma kordon. Trwają "negocjacje".
Jan Piotrowski z TVN24 przekazuje, że protestujący chcą przenieść się przed komendę na ulicy Żytniej na "akcję solidarnościową", ale funkcjonariusze uniemożliwiają to.
W ocenie naszego reportera, w grupie, która pozostała przed budynkiem trybunału i jest otoczona przez policję wciąż jest około 200 osób.
Przy budynku Trybunału Konstytucyjnego ustawił się szczelny kordon policjantów. Został utworzony po tym, jak trzy osoby przeskoczyły przez ogrodzenie, nakleiły na drzwiach plakaty Strajku Kobiet, a jedna z nich odpaliła racę.
- Na razie nie możemy potwierdzić, ile osób zostało zatrzymanych, bo mamy sprzeczne informacje. Z jednej strony mamy informacje policji, że chodzi o trzy osoby, które miały zostać przewiezione do trzech różnych miejsc. Z głośników ciężarówki, która zawsze towarzyszy protestujących, padały słowa o pięciu zatrzymanych osobach. Organizatorzy mówią, że dopóki nie dowiedzą się, na jakich komisariatach są zatrzymane osoby, to protest będzie trwał – relacjonuje Agata Zamęcka z TVN24.
Policjanci zamknęli kordon z obu stron alei Szucha i nawołują z glośników, że osoby chcące wyjść muszą podchodzić do funkcjonariuszy w celu wylegitymowania. Jak ocenia reporter tvnwarszawa.pl, oznacza to konieczność spisania danych co najmniej tysiąca osób. Ale jak dodaje reporterka TVN24, bocznymi uliczkami można poruszać się swobodnie.
Policja nawołuje osoby z kordonu do legitymowania
- Od strony placu Unii Lubelskiej stoją policjanci w pełnym rynsztunku. Osoby mogą opuszczać teren, ale tylko przez chodniki. Jedna z liderek Strajku Kobiet Klemetyna Suchanow została zatrzymana przez policję. Policja na razie jedynie potwierdza, że podjęła interwencję wobec trzech osób - przekazuje Agata Zamęcka, reporterka TVN24.
"Nie ruszamy się spod Trybunału, dopóki nie dowiemy się, co stało się z naszymi ludźmi" - czytamy na Twitterze Strajku Kobiet.
Jak poinformował na Twitterze Strajk Kobiet, wśród zatrzymanych ma być jedna z liderek ruchu Klemnentyna Suchanow. "Klementyna Suchanow i inne osoby, które weszły na teren TK, zatrzymane" - podał Strajk Kobiet.
- Część protestujących chce wrócić na plac Na Rozdrożu. Policjanci utworzyli w kordonie wąskie przejście i przepuszczają pojedynczo. Dużo osób zostaje jednak w alei Szucha - mówi Artur Węgrzynowicz.
Policja utworzyła kordon przed siedzibą TK
- Od strony Litewskiej policjanci gromadzą spore siły, dojeżdżają kolejne radiowozy. funkcjonariusze kierują do protestujących komunikaty o konieczności rozejścia się. Mają przy sobie pałki - relacjonuje reporter tvnwarszawa.pl.
Policja potwierdziła zatrzymanie trzech osób po incydencie z wtargnięciem na teren trybnału. "W trakcie trwającego protestu policjanci interweniowali wobec trzech osób, które wtargnęły na teren Trybunału Konstytucyjnego. Następnie odmówiły one podania swoich danych. Trwają czynności z zatrzymanymi" - informuje Komenda Stołeczna Policji na Twitterze.
- Od strony skrzyżowania alei Szucha z ulicą Litewską policja tworzy szczelny kordon. Nikt nie może przejść w stronę budynku trybunału - podaje Artur Węgrzynowicz.
Przed TK manifestujący skandują: "Myślę, czuję, decyduję". Polane czerwoną farbą pluszaki i lalki ułożono pod bramą, niektórzy wrzucają je przez płot. Na chodniku narysowano osiem gwiazdek i błyskawicę.
Uczestnicy demonstracji mają ze sobą transparenty m.in. z napisami: "Aborcja bez granic", "Nie zwyciężycie nad ludzką godnością bezpodstawnym wyrokiem", "Chciałam mieć więcej dzieci, zabiliście tę chęć". Niektórzy mają ze sobą emblematy Strajku Kobiet i pluszowe zabawki. Widać też tęczowe flagi oraz flagi partii Razem i Zielonych. Niektórzy odpalają race i świecie dymne.
- W okolicy siedziby TK pojawiają się dodatkowe siły policji - relacjonuje Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl.
Na Twitterze Komenda Stołeczna Policji apeluje o "kontrolę nad emocjami". "Każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Jednak to prawo nie daje nam przyzwolenia do zachowań agresywnych. Apelujemy o kontrolę nad emocjami oraz tonowanie ich u osób, które z tą kontrolą mają problem. W przypadku agresji wobec osób i mienia będziemy reagować" - czytamy we wpisie KSP.
Rzecznik KSP Sylwester Marczak zapytany o zatrzymanie mężczyzn, którzy mieli wtargnąć na teren TK i odpalić race, odpowiada krótko: - Trwają czynności w tej sprawie.
Reporter TVN24 Jan Piotrowski relacjonuje, że dwóch lub trzech mężczyzn sforsowało płot siedziby TK w najmniej pilnowanym przez policjantów miejscu. - Podbiegli do wejścia, przykleili plakat Strajku Kobiet, odpalili race, a policjanci podbiegli i zatrzymali jednego lub dwóch z nich. Policja zatrzymała także kobietę, na co tłum ruszył w stronę placu Unii Lubelskiej i zaczął szarpać się z policją, leci też śnieg w stronę policjantów - przekazuje Piotrowski. Za ogrodzeniem trybunału cały czas jest kilku policjantów.
Jak przekazuje reporterka TVN24 Agata Zemęcka, przed budynkiem Trybunału Konstytucyjnego rośnia liczba demonstrantów i demonstrantek. Przed bramą instytucji zorganizowano happening - na ziemi rozlano czerwoną farbę symbolizująca krew.
Jak zauważa z kolei reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz, oprócz tego, za ogrodzeniem trybunału rozrzucono pluszowe misie.
Happening przed trybunałem
Budynek trybunału zabezpiecza policja.
Demonstracja przeniosła się przed siedzibę Trybunału Konstytucyjnego w alei Szucha. Ulica jest nieprzejezdna.
Trwa protest na placu Na Rozdrożu.
Protestujący zebrali się na placu Na Rozdrożu
Reporter tvnwarszawa.pl dowiedział się, że demonstracja zamierza przenieść się przed siedzibę Trybunału Konstytucyjnego w alei Szucha.
Na placu Na Rozdrożu jest reporterka TVN24 Agata Zamęcka. - Z minuty na minutę ten tłum gęstnieje. Protestujący w kilka sekund zorganizowali się i postanowili zablokować tę jedną z głównych arterii Warszawy - relacjonuje. Jak dodaje, organizatorzy zapowiedzieli, że strajk potrwa do 21 i instruują już demonstrantów o jego przebiegu. Ocenia, że na miejscu jest około kilkuset osób.
Zarząd Transportu Miejskiego: W związku z zablokowanym przejazdem w rejonie pl. Na Rozdrożu autobusy linii: 116, 166, 180, 195, 222, 503 oraz E-2 w obu kierunkach zastały skierowane na trasy objazdowe: …Spacerowa – Goworka – Waryńskiego – Marszałkowska – Al. Jerozolimskie – Nowy Świat….
- Kilka minut po 19 na plac na Rozdrożu weszli demonstranci. Policjanci ustawili się przede wszystki na dole, w okolicy przystanków przy Trasie Łazienkowskiej. Pewnie dlatego protest urządzono na górze. Aleje Ujazdowskie i sam plac są zablokowane - relacjonuje Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl.
O godzinie 19 na placu Na Rozdrożu widać głównie policję i dziennikarzy.
W środę późnym popołudniem Trybunał Konstytucyjny kierowany przez Julię Przyłębską opublikował W Monitorze Polskim uzasadnienie do wyroku w sprawie aborcji. Później w Dzienniku Ustaw został także opublikowany sam wyrok. Decyzja ta oznacza, że kobieta, mimo ciężkiej wady płodu, będzie musiała rodzić.
Tego samego dnia doszło do protestów przeciwko tej decyzji. Na czwartek organizatorki zapowiedziały kolejne demonstracje na placu Na Rozdrożu.
Pierwsze protesty wybuchły, kiedy 22 października ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej orzekł, że przepis tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku (określanej jako kompromis aborcyjny) zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z ustawą zasadniczą. Od tego czasu na ulice zaczęli wychodzić ci, którzy nie zgadzają się z orzeczeniem.
tvnwarszawa.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24