"Krzyczał, że ta głupia baba wpakowała mu się pod rower". Piesza nie żyje, rowerzysta przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Akt oskarżenia dla rowerzysty
Akt oskarżenia dla rowerzystyMateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
wideo 2/2
Oskarżony rowerzysta

Kiedy inni próbowali pomóc leżącej na chodniku Barbarze, on wykrzykiwał: ty głupia babo, jak chodzisz. Pieszej nie udało się uratować. Rowerzysta, oskarżony o jej śmiertelne potrącenie i ucieczkę z miejsca wypadku, stanął w czwartek przed sądem.

Na ławie oskarżonych zasiadł 44-letni Rafał K. Prokuratura zarzuca mu, że 7 września 2018 roku, jadąc rowerem, śmiertelnie potrącił pieszą idącą chodnikiem. Później uciekł.

W czwartek przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Południe rozpoczął się proces mężczyzny. Sąd przesłuchał oskarżonego i pierwszych świadków.

"Był bardzo pobudzony"

Rafał K. jechał do pracy, na Gocław. Miał tam rozwozić ulotki. Na przystanku przy Muzeum Narodowym wsiadł do autobusu 507, jadącego w kierunku Saskiej Kępy.

Świadek Marzena: - Wsiadł z rowerem w charakterystyczny sposób, dlatego razem z koleżankami - Natalią i Martyną - zapamiętałyśmy go. Był bardzo pobudzony.

Martyna: - Uderzał rowerem o moją nogę. Wyglądało, jakby był pod wpływem narkotyków albo alkoholu.

Natalia: - Zarówno my, jak i oskarżony wysiedliśmy przy rondzie Waszyngtona.

"Myślałem, że mnie widzi"

W ciepłe sobotnie popołudnie na Saskiej Kępie, w okolicy Parku Skaryszewskiego, było dużo ludzi. Rafał K. zaraz po wyjściu z autobusu wsiadł na rower i, zdaniem świadków, bardzo szybko ruszył chodnikiem w kierunku Francuskiej. W tym samym czasie z przejścia podziemnego z wózkiem na zakupy wyszła 62-letnia Barbara.

- Było trochę ludzi wysiadających z autobusu. Ominąłem ich. Nagle zauważyłem panią z wózkiem zakupowym, która wychodziła z przejścia podziemnego. Zauważyłem ją z odległości około dziesięciu metrów. Wyglądało, jakby mnie widziała. Ale zrobiła kilka kroków i skręciła w moim kierunku. Zacząłem hamować, ale nie zdążyłem. Uderzyłem ją bokiem koła. Upadła. Ja na nią - powiedział przed sądem Rafał K.

Martyna: - Akurat patrzyłam w jego stronę. Rozpędził się i z marszu trafił w panią, która szła przed nami. Może niecałe dziesięć metrów przejechał i w nią trafił.

62-letnia kobieta upadła na chodnik. Uderzyła głową o beton. Buty zsunęły jej się ze stóp. Podbiegło do niej kilka osób, w tym trzy kobiety, które wcześniej jechały z oskarżonym autobusem. W tym czasie Rafał K. zdejmował z kobiety swój rower. Piesza miała otwarte oczy, ale nie było z nią kontaktu. Po policzkach ciekły jej łzy.

Natalia: - Jedna z nas wezwała pomoc. Powiedziałyśmy oskarżonemu, żeby odszedł, żeby nie przeszkadzał. Bo ten wykrzykiwał do pieszej: "stara babo, jak ty chodzisz!". Miałam wrażenie, że wręcz był zły na tę kobietę. Nie kwapił się do udzielania pomocy.

Martyna: - Oskarżony krzyczał, że ta głupia baba wpakowała mu się pod rower. Ciągle krzyczał o tej kobiecie. Nie wiedział, co robić. Uczyłam w szkole i dzieci potrafiły się lepiej zachować podczas ataku padaczki.

Marzena: - Kiedy przyjechała karetka, próbował dyskutować z ratownikiem medycznym, który zwrócił mu uwagę, że tam nie ma ścieżki rowerowej.

Odjechał

Oskarżony stanął więc z boku i - jak to opisali świadkowie - "coś mamrotał". Później chwycił za telefon. - Do kogoś dzwonił. Powiedział: jakieś babsko mi wyszło pod rower - opisywała przed sądem Marzena W.

Rafał K.: - Ludzie byli agresywni, a ja byłem w takim szoku, że nie wiedziałem, co robić. Dlatego, kiedy przyjechało pogotowie, odjechałem.

K. nie czekał na policję.

Natalia: - Z całych sił rzuciłam się w pościg. Wybiegli też ludzie z restauracji.

Martyna: - Ludzie zaczęli krzyczeć, żeby został.

- Czy oskarżony zareagował na krzyki? – pytała sędzia Aneta Karpoń-Rosik.

Martyna: - Nie. Przyspieszył.

Pytana przez sędzię, czy mógł słyszeć krzyki, świadek odparła, że tak, bo krzyczało około 20 osób.

Oskarżony na to samo pytanie sędzi odpowiedział: - Nie słyszałem, żeby ktoś do mnie krzyczał.

Za mężczyzną pojechali też kierowcy kilku samochodów, ale nie udało się go zatrzymać. Dwa dni później Barbara zmarła w szpitalu. Tego samego dnia Rafał K. został zatrzymany. - Nie miałem pojęcia, co z tą panią. Dowiedziałem się w poniedziałek, kiedy zostałem zatrzymany. W sklepie - mówił przed sądem.

"Chodnikiem jeździłem dla swojego bezpieczeństwa"

W sprawie powołano biegłego do spraw rekonstrukcji wypadków. Ten ocenił jazdę rowerzysty jako "brawurową". Według specjalisty, rowerzysta uderzył w kobietę, jadąc z nadmierną prędkością wynoszącą około 20 kilometrów na godzinę. Biegły wskazał też, że oskarżony - choć nie powinien - poruszał się chodnikiem. W zachowaniu pieszej nie stwierdzono nieprawidłowości.

- Dlaczego jechał pan po chodniku? - zapytał oskarżonego jego obrońca Maciej Bąk.

- Jeździłem chodnikiem dla swojego bezpieczeństwa. Tam jest bardzo ruchliwa ulica, nie ma ścieżek rowerowych. Staram się uważać na pieszych - odpowiedział K.

W śledztwie Rafał K. stwierdził, że kobieta szła wprost na niego. Przed sądem jednak zmienił zdanie, powiedział, że skręciła pod koła jego roweru.

- Dlaczego zmienił pan zdanie? - dopytywała sędzia.

- Nie wiem - odparł oskarżony.

Szybko

K. przekonywał też sąd, że nie jechał szybko. - Podobno jechałem z prędkością 20 kilometrów na godzinę. To niemożliwie. Przeprowadziłem eksperyment za pomocą komórki. Jechałam około 15 kilometrów na godzinę - zapewnił.

Ale świadkowie zdarzenia opisywali, że mogło być inaczej.

Marzena: - Jechał bardzo szybko.

Martyna: - Nie wiem, jak on jej nie zauważył. Nie hamował. Może gdyby to zrobił, nie byłoby tak źle.

K. podczas czwartkowej rozprawy przyznał się do winy. Powiedział: - Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co się wydarzyło. Straciłem zaufanie do pieszych. Teraz jeżdżę z prędkością 5-7 kilometrów na godzinę.

Jego obrońca złożył wniosek o przesłuchanie biegłego, który wydawał w sprawie opinię, oraz o zbadanie oskarżonego przez zespół psychiatrów.

Opiekowała się ojcem

Barbara nie miała dzieci ani męża. Opiekowała się schorowanym ojcem. Na sali w czwartek był jej brat.

Na sądowym korytarzu powiedział nam, że jego siostra szła najpewniej po bułki do swojej ulubionej piekarni, a później miała iść do schorowanego taty. Nie dotarła. Ojciec zmarł dwa miesiące po śmierci córki.

- Dwa miesiące przed Basią zmarła nasza mama. A jeszcze ostatnio moją żonę potrąciła na chodniku kobieta na hulajnodze. Od razu pomyślałem wtedy o siostrze - przyznał.

- Na korytarzu mnie przeprosił, ale po tym, co usłyszałem na sali, to już sam nie wiem, co mam o nim myśleć - powiedział brat Barbary.

Rafałowi K. grozi do 12 lat więzienia.

Źródło: tvnwarszawa.pl

Autorka/Autor:Klaudia Ziółkowska

Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Pożar w Grodzisku Mazowieckim. Dziewięć zastępów strażackich zadysponowano do gaszenia ognia, który pojawił się w budynku przy ulicy Jana Kilińskiego. Słup ciemnego dymu był widoczny z daleka.

Ciemny dym nad Grodziskiem Mazowieckim

Ciemny dym nad Grodziskiem Mazowieckim

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pomnik Syreny w Warszawie został wstępnie wyczyszczony po marcowej dewastacji przez aktywistki klimatyczne. Prace objęły rzeźbę oraz część piaskowca. Ratusz ujawnił, ile kosztowały prace. Ale ostateczna kwota będzie znana dopiero po wykonaniu wszystkich niezbędnych prac konserwatorskich.

Podliczyli koszty oczyszczenia Syreny po oblaniu farbą przez aktywistki

Podliczyli koszty oczyszczenia Syreny po oblaniu farbą przez aktywistki

Źródło:
PAP

W poniedziałek rano aktywiści z Ostatniego Pokolenia po raz kolejny blokowali jedną z głównych ulic w Warszawie. Tym razem usiedli na Czerniakowskiej. Zostali zaatakowani przez agresywnych kierowców oczekujących w korku. Na miejscu interweniowała policja, która zapowiedziała wieczorem, że "z odpowiedzialnością karną muszą się liczyć także osoby, które zaatakowały aktywistów".

Aktywiści blokowali ulicę. W reakcji obelgi, plucie, odpalona gaśnica. Komentarz policji

Aktywiści blokowali ulicę. W reakcji obelgi, plucie, odpalona gaśnica. Komentarz policji

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Sochaczewa zlikwidowali nielegalnie działający salon gier. Mundurowi przejęli pięć automatów i pieniądze, które prawdopodobnie pochodziły z przestępczego procederu. Jedna osoba usłyszała zarzut.

Hazard w kontenerze. Zatrzymano 64-latkę

Hazard w kontenerze. Zatrzymano 64-latkę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do interweniujących strażników miejskich podszedł mężczyzna i zaczął demonstracyjnie pić piwo. Pewnie skończyłoby się tylko mandatem, gdyby nie zaczął uciekać, a z kieszeni nie wypadłyby mu narkotyki.

Pił piwo na oczach strażników. Gdy uciekał, wpadł w krzaki i zgubił "kryształ"

Pił piwo na oczach strażników. Gdy uciekał, wpadł w krzaki i zgubił "kryształ"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Minął już tydzień, odkąd w Warszawie obowiązuje Strefa Czystego Transportu. Straż miejska podaje, ile upomnień wystawiono dotąd kierowcom, którzy wjechali do niej nieuprawionym autem.

Tydzień Strefy Czystego Transportu. Straż miejska podaje, ilu kierowców pouczyła

Tydzień Strefy Czystego Transportu. Straż miejska podaje, ilu kierowców pouczyła

Źródło:
PAP

Zatrzymany do kontroli w Warszawie kierowca auta dostawczego twierdził, że wiezie światłowody. Okazało się, że na pace miał ponad 750 litrów nielegalnego alkoholu.

Mówił, że wiezie światłowody. Na pace było 750 litrów nielegalnego alkoholu

Mówił, że wiezie światłowody. Na pace było 750 litrów nielegalnego alkoholu

Źródło:
PAP

Policjanci zatrzymali do kontroli sternika, który pływał po Narwi. Okazało się, że był pijany. Przekazali, że wydmuchał 1,5 promila.

Pływał łodzią po Narwi. Był pijany

Pływał łodzią po Narwi. Był pijany

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Saperzy zabezpieczyli granat moździerzowy, który został znaleziony w weekend nad Bugiem w powiecie łosickim. Zobaczył go wypoczywający nad rzeką mężczyzna, który podpłynął pontonem do brzegu.

Podpłynął pontonem do brzegu i zauważył granat moździerzowy

Podpłynął pontonem do brzegu i zauważył granat moździerzowy

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Kierowca, który potrącił dwóch 12-latków w Borzęcinie Dużym na pierwszy rzut oka nie wyglądał na pijanego. Rozmawiał ze świadkami wypadku, alkohol wyczuli od niego dopiero z bliska. - To znaczy, że on już musiał pić kilka dni - twierdzą mieszkańcy Borzęcina. Miał trzy promile, a samochód, którym potrącił chłopców, nie należał do niego. Jeden z 12-latków zginął na miejscu.

12-letni Tymek zginął w swoje urodziny. "Zobaczyliśmy czerwone buty i rower"

12-letni Tymek zginął w swoje urodziny. "Zobaczyliśmy czerwone buty i rower"

Źródło:
"Uwaga!" TVN

W związku z wizytą prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie występowały utrudnienia w ruchu oraz zmiany w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej. W poniedziałek Wołodymyr Zełenski spotkał się z premierem i prezydentem Polski.

Wizyta prezydenta Ukrainy. Były utrudnienia w centrum Warszawy

Wizyta prezydenta Ukrainy. Były utrudnienia w centrum Warszawy

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Wojciech Brzozowski poprosił szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i komendanta stołecznego policji o wyjaśnienia, czy nie doszło do niewłaściwego traktowania księdza Michała O. podczas jego zatrzymania. O. ma zarzuty w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.

Zatrzymanie księdza Michała O. Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich chce wyjaśnień

Zatrzymanie księdza Michała O. Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich chce wyjaśnień

Źródło:
PAP

W Ostrołęce kierująca bmw zjechała na chodnik, uderzyła w ogrodzenie i potrąciła nastolatkę. Jak podała policja, kobieta była pijana. Podróżowała z dwójką małych dzieci.

Pijana wiozła dwójkę małych dzieci. Potrąciła nastolatkę na chodniku

Pijana wiozła dwójkę małych dzieci. Potrąciła nastolatkę na chodniku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na trasie S2 samochód osobowy przewrócił się na bok. Kierujący nie odniósł obrażeń. Były utrudnienia w ruchu.

Przewrócone auto na południowej obwodnicy

Przewrócone auto na południowej obwodnicy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W niedzielę późnym popołudniem 14-letni chłopiec przechodząc przez ogrodzenie "nadział się" na nie dłonią - poinformowało stołeczne pogotowie. Nastolatek został zabrany do szpitala.

Nastolatek "nadział się" na ogrodzenie

Nastolatek "nadział się" na ogrodzenie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stołeczny ratusz poinformował, że w zasobie komunalnym pozostało do wymiany 157 pieców niespełniających norm. Z kolei w prywatnych domach jest 2437 kopciuchów.

Urzędnicy podali listę adresów, gdzie wciąż dymią kopciuchy. W której dzielnicy jest ich najwięcej?

Urzędnicy podali listę adresów, gdzie wciąż dymią kopciuchy. W której dzielnicy jest ich najwięcej?

Źródło:
tvnwarszawa.pl