Stołeczny ratusz szacuje, że rachunki za energię potrzebną do obsługi kluczowych obszarów miasta wzrosną w 2023 roku o pół miliarda złotych. "Łączna opłata za energię w przyszłym roku ma wynieść prawie 950 milionów złotych. To ponad dwukrotnie więcej niż w roku 2022 i grubo ponad trzy razy więcej niż w 2021. Skala podwyżek jest gigantyczna" - informuje prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
W połowie lipca prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin zapowiadał, że w przyszłym roku spodziewane są co najmniej kilkudziesięcioprocentowe podwyżki cen energii elektrycznej w zatwierdzanych taryfach. Samorządy z niepokojem planują budżety na nadchodzące miesiące i przedstawiają już pierwsze szacunki, jak bardzo mogą wzrosnąć ich wydatki na prąd.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował w czwartek, że stolicę czeka gigantyczny wzrost nakładów na energię. "Ponad 500 000 000 złotych. Słownie: pięćset milionów złotych. Pół miliarda. O tyle więcej według aktualnych szacunków zapłacimy w 2023 roku jako warszawski samorząd za energię do obsługi kluczowych obszarów działania miasta" - napisał na Facebooku.
"Łączna opłata za energię w przyszłym roku ma wynieść prawie 950 milionów złotych. To ponad dwukrotnie więcej niż w roku 2022 i grubo ponad trzy razy (!!!) więcej niż w 2021. Skala podwyżek jest gigantyczna. I to pomimo faktu, że w Miasto Stołeczne Warszawa energię kupujemy w ramach dużego przetargu obejmującego wiele instytucji, jednostek, spółek, co generalnie przekłada się na korzystniejsze ceny" - zastrzegł Trzaskowski.
Jak wylicza, prąd jest potrzebny "praktycznie wszędzie" - w szkołach, transporcie publicznych, placówkach ochrony zdrowia czy ośrodkach opieki społecznej. W dodatku w miejscach takich, jak szpitale od jego dostępu może zależeć ludzkie zdrowie i życie.
Trzaskowski krytykuje rząd za politykę energetyczną
"Tymczasem ceny energii to przecież nie pierwszy i niejedyny cios w budżet Warszawy. W ostatnich latach mieliśmy ich aż nadto. Czekają nas miliardowe ubytki, jakie co roku w kasie stolicy wygeneruje tzw. 'polski ład'. Borykamy się też z rosnącymi wydatkami bez adekwatnej rekompensaty ze strony rządu - to problem szczególnie w obszarze edukacji, gdzie za galopującym wzrostem kosztów nie idzie stosowny wzrost subwencji. Ale dotyczy też choćby walki z pandemią. Nie wspominając już o potwornej drożyźnie. Czy o Krajowym Planie Odbudowy, z którego środki wciąż nie trafiły do Polski, bo politycy Prawa i Sprawiedliwości i satelitów robią wszystko, żeby przypadkiem unijne miliardy nie zasiliły polskiej gospodarki" - twierdzi prezydent stolicy.
Jego zdaniem, rząd zrobi wszystko, by winę za problem rosnących cen energii zrzucić na innych.
"Winny będzie Putin, winna będzie 'zła Bruksela', Niemcy, na pewno znajdzie się też coś dla Tuska. Ale to Wy, drodzy rządzący, odpowiadacie za całe lata zmarnowanego czasu, kiedy można było inwestować w racjonalne zwiększanie bezpieczeństwa energetycznego Polski. To Wy utopiliście ponad miliard złotych w blok w Ostrołęce, żeby kolejne setki milionów wydać na jego rozbiórkę. To Wy przepaliliście miliardy złotych, jakie do budżetu państwa wpływały z unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji. To Wy zrezygnowaliście z darmowych uprawnień dla energetyki, które mogły służyć jej modernizacji, a które rząd PO-PSL w 2014 wynegocjował z takim trudem. To Wy de facto zablokowaliście rozwój energetyki wiatrowej. Dopiero teraz, gdy kryzys już widać na rachunkach, gdy jest już za późno, w pośpiechu próbujecie wycofywać się z fatalnych, błędnych decyzji sprzed lat" - zarzuca Trzaskowski.
Za pół miliarda można wybudować szpital albo kupić 10 pociągów metra
W swoim wpisie prezydent stolicy wytyka, że za "skala zaniedbań, błędów, braku profesjonalizmu" obecnej ekipy rządzącej jest "zatrważająca". Dodaje też, że płacą za nią wszystkie Polki i wszyscy Polacy, zarówno w domowych rachunkach, jak i w tym, jak funkcjonują miasta i wsie. Prowadzi to jego zdaniem do rezygnacji z rodzinnych wydatków, takich jak wakacje czy odchodzenia od realizacji inwestycji lub programów wsparcia przez samorządy.
Trzaskowski podaje przykładowo, że za pół miliarda złotych stolica mogłaby wybudować drugi Szpital Południowy, kilkanaście nowych szkół albo sfinansować bezpłatną opiekę w żłobku dla 30 tysięcy dzieci przez cały rok. Ta kwota przekłada się też na zakup 10 nowych pociągów metra, 25 pociągów Szybkiej Kolei Miejskiej lub 150 elektrycznych autobusów.
"Za pół miliarda złotych można zrobić bardzo wiele przydatnych, pozytywnych rzeczy. Zrealizować inwestycje i przedsięwzięcia, z których codziennie mogliby korzystać warszawianki i warszawiacy. Ale żadnej z nich, przynajmniej na razie, nie będziemy w stanie realizować, a przynajmniej nie w takiej skali. Bo budżet miasta ugina się pod ciężarem fatalnych decyzji i zaniedbań ekipy, która rządzi Polską już niemal siedem lat" - pisze prezydent.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock