Protest przed ambasadą USA. Krzyczeli "I can't breathe"

Protest pod ambasadą USA
Protest pod ambasadą USA
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
Kilkaset osób zebrało się w Alejach Ujazdowskich w geście solidarności z protestującymi w USA po śmierci George'a Floyda. - Trzymają banery i skandują hasła, takie jak "Black Lives Matter" czy "I can't breathe" - opowiadał nasz reporter.

Na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter, który oszacował, że przed ambasadą zebrało się kilkaset osób. - Stoją od strony Alej Ujazdowskich, na chodnikach, po obu stronach ulicy. W większości to osoby młode. Krzyczą głównie "Black Lives Matter" i "I can't breathe" - opowiadał.

Oprócz skandowania haseł nawiązujących do śmierci Afroamerykanina George'a Floyda, uczestnicy manifestacji trzymali w rękach banery. - A na nich napisy, takie jak: "Stop z agresją policji", "Razem przeciwko rasizmowi", "No freedom til we're equal" czy "Racism is temporary" - wymieniał Szmelter. - Protest odbywa się pod eskortą policji. Funkcjonariusze pilnują porządku, aby protestujący nie wdzierali się na jezdnię w alejach - mówił.

Po godzinie 15 protest się zakończył. - Jeden z uczestników podziękował wszystkim za przybycie i zaprosił do udziału w kolejnym proteście w sobotę - relacjonował nasz reporter.

Tomasz Oleszczuk z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji przekazał, że protest przebiegał bez interwencji. - Zgromadzenie było wcześniej zgłoszone. Wszystko odbywało się spokojnie, zgodnie z prawem - zaznaczył policjant.

Nie mogli złożyć zniczy przed ambasadą

Jeszcze we wtorek policja odprawiała osoby, które przed ambasadą USA chciały złożyć znicze upamiętniające George'a Floyda. - Pilnujący ambasady policjant mówił, że ambasada sobie tego nie życzy, że miasto na to nie pozwoliło – mówił "Gazecie Stołecznej" Konrad Wiślicz-Węgrowski, rzecznik prasowy warszawskiego oddziału partii Razem.

Dzień później ambasador USA Georgette Mosbacher przeprosiła za tę sytuację. "Bardzo przepraszam każdego, kto chciał złożyć kwiaty i znicze ku pamięci George'a Floyda przy naszej Ambasadzie i zostało mu to uniemożliwione. Nastąpiło nieporozumienie. Jestem ogromnie wdzięczna za gesty solidarności i wsparcia upamiętniające George'a" - napisała na Twitterze. Zaznaczyła przy tym, że ambasada jest bardzo wdzięczna za okazane wsparcie. "Staramy się skontaktować osobami, które nie mogły złożyć kwiatów i zniczy pod Ambasadą, aby przeprosić" - dodała Mosbacher w kolejnym wpisie.

"Policjanci zabezpieczający placówki dyplomatyczne na terenie Warszawy zawsze mają na uwadze szczególne uwarunkowania dotyczące bezpieczeństwa tych obiektów, które podlegają szczególnej ochronie. Należy uszanować prośbę ich przedstawicieli o niepozostawianiu żadnych przedmiotów przy ogrodzeniu takiego obiektu. Reakcja policjantów wynikała wyłącznie z prośby przedstawiciela ambasady" - wyjaśniał rzecznik KSP Sylwester Marczak w oświadczeniu przesłanym naszej redakcji.

Protesty w USA

W środę wieczorem setki tysiące ludzi w wielu amerykańskich miastach dziewiątą noc z rzędu protestowało przeciwko brutalności policji. Zgromadzenia miały w większości pokojowy charakter, chociaż odbyły się mimo ogłoszonej w wielu miejscach godziny policyjnej.

Tak było na przykład w Nowym Jorku, gdzie protestowało tysiące osób. Wiele z nich nie podporządkowało się obowiązującej w mieście od ósmej wieczorem do piątej rano godzinie policyjnej i zostali aresztowani przez siły porządkowe.

Także przez Waszyngton przeszło w środę kilka antyrasistowskich i antypolicyjnych marszów. Nie doszło do poważnych incydentów ani aktów wandalizmu. Spokojnie przebiegały także protesty w Minneapolis, w którym w czwartek rozpoczną się uroczystości i nabożeństwa żałobne poświęcone pamięci Floyda.

Czytaj także: