W niedzielę na Ursynowie doszło do pobicia mężczyzny. Chodzi o profesora Politechniki Warszawskiej. Jak informuje policja, podejrzany przyszedł we wtorek na komisariat i złożył wyjaśnienia. Usłyszał zarzuty.
Informacja o pobiciu profesora Politechniki Warszawskiej rozchodzi się w mediach społecznościowych. Do wtorku wpis na Facebooku miał 3,8 tys. udostępnień. Jego autor poinformował, że do zdarzenia doszło w alei KEN pomiędzy stacjami metra Imielin i Stokłosy. Z jego relacji wynika, że profesor Politechniki Warszawskiej - ofiara pobicia - był pasażerem samochodu przewozu osób na aplikację. W pewnym momencie przed maskę auta miał wyjść mężczyzna i uniemożliwić kierowcy dalszą jazdę. Wówczas pasażer miał wyjść z auta i poprosić zagradzającemu drogę o to, aby zszedł na trawnik. "W odpowiedzi został pobity do nieprzytomności" - czytamy we wpisie.
Z tego samego wpisu, opublikowanego w poniedziałek, dowiadujemy się, że sprawa została zgłoszona na policję. Przy wpisie autor udostępnił też wizerunek mężczyzny podejrzanego o pobicie.
Podejrzany stawił się na komendzie
Informację o tym, że w niedzielę w opisywanym rejonie doszło do pobicia, potwierdziła nam Iwona Kijowska z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II. Jednak oficjalne zawiadomienie wpłynęło dopiero we wtorek. - Pokrzywdzony zjawił się dzisiaj (we wtorek - red.) na komendzie. Zostało przyjęte od niego zawiadomienie. Również dzisiaj na komendę przy ulicy Janowskiego na Ursynowie stawił się napastnik i złożył wyjaśnienia. Po czynnościach usłyszał zarzuty uszkodzenie mienia i naruszenie narządów ciała poniżej siedmiu dni. Sprawa zostanie objęta nadzorem prokuratury - poinformowała Kijowska.
Wobec podejrzanego nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych. Po czynnościach na komendzie został zwolniony do domu.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl