Na ławie oskarżonych zasiądzie policjant, który spowodował wypadek przed jednym z klubów w Warszawie. Zatrzymać usiłowali go świadkowie, później okazało się, że był pod wpływem alkoholu.
- Akt oskarżenia został skierowany do Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe - powiedziała nam Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Zaznaczyła, że mężczyźnie prokurator zarzucił dwa przestępstwa: spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości oraz kierowania pod wpływem alkoholu. Jak poinformowała rzeczniczka, oskarżony będzie odpowiadał z wolnej stopy. Grozi mu 12 lat więzienia.
"Niektórzy pojechali za nim, niektórzy biegli"
O sprawie pisaliśmy w marcu. Policjant przed klubem nocnym na Gocławiu najpierw uderzył w inne auto, później potrącił mężczyznę. Świadkowie próbowali go zatrzymać i obezwładnić.
- Widziałem, jak samochód uderzył w człowieka, który przeleciał przez maskę na drugie auto. Miał spore obrażenia. Kierowca, który doprowadził do zderzenia, odjechał. Ruszyło za nim wiele osób. Niektórzy pojechali za nim, niektórzy biegli. Też brałem udział w pościgu - mówił nam Mariusz, taksówkarz, który był świadkiem zdarzenia.
- Próbowaliśmy go obezwładnić. Znaleźliśmy jego dokumenty. Miał policyjną legitymację - dodał.
Kierowca chevroleta próbował uciekać pieszo. - Zatrzymał go patrol ruchu drogowego, który przybył na miejsce. Kierowcą był policjant - potwierdził nam wówczas Rafał Markiewicz z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Badanie wykazało, że mężczyzna był pijany. Miał 1,19 promila alkoholu we krwi.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl