We wtorek władze Warszawy otworzyły przebudowany plac Pięciu Rogów w centrum. Przestrzeń, gdzie zbiegają się ulice Bracka, Krucza, Zgody, Szpitalna i Chmielna, została oddana pieszym. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski odpowiedział na zarzuty związane z niewielką ilością zieleni w tym miejscu. Stwierdził, że na więcej nie pozwolił konserwator zabytków, ale zapowiedział też korekty w tym zakresie.
- To miejsce oddajemy warszawiankom i warszawiakom. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu nie zmieścilibyśmy się wszyscy na tym wąskim chodniku. Bardzo się cieszę, że to miejsce tak wygląda, że jest estetyczne i że wprowadziliśmy tu tyle zieleni, ile mogliśmy - mówił podczas otwarcia przebudowanego placu Pięciu Rogów prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Trzaskowski o zieleni: zmieniliśmy to, co mogliśmy
Prezydent stolicy podkreślił, że otwarcie placu to początek zmian w centrum miasta. - Mamy nadzieję, że ulica Chmielna zmieni się do końca przyszłego roku. Prace będą trwały również nad ulicą Zgody. Otwieramy też przetarg na zmiany w ulicy Kruczej - zaznaczył Trzaskowski. - Łączymy te przestrzenie, bo przecież plac centralny przez przejścia przy rondzie Dmowskiego będzie skomunikowany z placem Pięciu Rogów i ze wszystkimi tymi ulicami, które wymieniłem - dodał.
Zaznaczył, że plac Pięciu Rogów historycznie zawsze był miejsce spotkań warszawiaków. - Za czasów króla Poniatowskiego działał tutaj drewniany amfiteatr. Sto lat temu wszyscy przychodzili do domu towarowego braci Jabłkowskich - wyliczał Trzaskowski. - Chcieliśmy, aby w tym miejscu można było spędzać czas z przyjaciółmi, z rodziną odpocząć na ławce, czy w cieniu tych drzew, które tu posadziliśmy - dodał.
Trzaskowski podkreślił, że ratusz chciał, aby zieleni było na placu więcej. - Trwała dyskusja z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Rzeczywiście historycznie zieleni tutaj nie było. Zmieniliśmy to, co mogliśmy. Ponadto, tego typu miejsca nie są łatwe do remontu - dodał. W trakcie spotkania z dziennikarzami zapowiedział również, że zaplanowano w tym zakresie korekty. - Musimy być realistyczni. Biorąc pod uwagę, co jest pod nami, czyli plątaninę kabli, to, jakie podejście do zieleni ma konserwator, cieszę się, że tę zieleń tutaj mamy - podkreślił.
Dołożą zieleń w ramach ogródków gastronomicznych
Jak wyjaśnił w rozmowie z tvnwarszawa.pl wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski, wygląd zieleni na przebudowanym placu Pięciu Rogów to efekt kompromisu. – Chodziło o to, aby pogodzić trzy różne interesy. Pierwszy to zabezpieczenie miasta przed wyspą ciepła. Tutaj historycznie nie było zieleni i wprowadziliśmy ją w drodze wyjątku. Było to negocjowane z konserwatorem przez wiele miesięcy. Druga kwestia to ciągi piesze. Najważniejszy jest ciąg ulicy Chmielnej. Ale pamiętajmy, że zmiany jakie pojawią się w związku z powstającym Nowym Centrum Warszawy, uruchomią ciąg Bracka - Zgody, a także kanał komunikacji w kierunku placu Trzech Krzyży. Kolejny ciąg uruchomią zmiany na Kruczej – wyjaśnił Olszewski. Stwierdził, że przecinające się tu potoki pieszych spowodowałby niszczenie tej zieleni.
- Jest jeszcze trzeci interes, który chcieliśmy pogodzić, a mianowicie aktywizację gospodarczą – powiedział Olszewski. – Inwestując w te zmiany, musimy dać przestrzeń na ogródki gastronomiczne. Rozpoczynamy właśnie rozmowy z właścicielami wszystkich nieruchomości przylegających, aby dać im możliwość uruchomienia tych ogródków. A te wymagają powierzchni twardej – wskazał wiceprezydent.
Dodał jednak, że zieleni w okolicy będzie więcej niż teraz. – Kończąc aranżację zielenią wysoką, będziemy wchodzili powoli w aranżację zielenią niską, czyli tą, którą możemy dokładać w ramach zagospodarowania ogródków gastronomicznych. Będzie współgrała z projektem. Jest tu jeszcze pole do obserwacji i eksperymentowania – zaznaczył Olszewski.
Plac opóźniony i droższy niż zakładano
Zapowiadana od lat przebudowa placu Pięciu Rogów rozpoczęła się w marcu ubiegłego roku. Prace miały zakończyć się we wrześniu. Ale w rezultacie złapały aż 10 miesięcy opóźnienia.
- Wejście na teren, który jest częścią historycznego założenia miasta, oznacza, że w trakcie prac możemy napotkać na problemy, których nie mogliśmy przewidzieć na etapie projektowania. Mieliśmy bardzo duże opóźnienia związane z koniecznością wejścia archeologów na teren - wyjaśnił Michał Olszewski. - Lojalnie zgłaszaliśmy każdy incydent związany ze znalezieniem artefaktów z przeszłości. Sprawy związane z konserwacją zabytków w 80 procentach wpłynęły na to opóźnienie - dodał. Pozostałe 20 procent to kwestie związane z przesunięciem terminów sadzenia zieleni, która, jak ocenił Olszewski, "jest w tym miejscu bardzo wrażliwa". - Zasadziliśmy tu prawie dziesięciometrowe klony polne. To są chyba najwyższe drzewa, które kiedykolwiek posadziliśmy w mieście. Zakładamy, że w przyszłości te drzewa mocno zabezpieczą plac cieniem - dodał.
Oprócz terminu, nie udało się również utrzymać zakładanego budżetu. Do przebudowy placu miasto dołożyło ponad cztery miliony złotych. Koszt wzrósł z planowanych 14,8 mln do 19.
- Kluczową część tego budżetu zabrała zieleń. Jej sadzenie niesie za sobą bardzo wiele konsekwencji dla tego, co się mieści pod ziemią. Poza tym w części budżetu, który jest ponad planowaną kwotę, znalazły się prace, których nie mogliśmy przewidzieć - powiedział Olszewski. Jak wyjaśnił, chodzi o dodatkowe prace archeologiczne oraz przebudowę sieci, których nie było na mapach.
"Będą dodatkowe dyżury straży miejskiej"
Wjazd na plac prywatnymi samochodami został ograniczony. Jest możliwy tylko dla aut ze specjalnymi identyfikatorami NC. Przypilnować mają tego kamery, których zadaniem będzie skanowanie tablic rejestracyjnych wjeżdżających na plac samochodów. Po porównaniu z rejestracjami posiadaczy identyfikatorów, zdjęcia aut, które nie są uprawnione do wjazdu, zostaną przesłane do policji.
Strefa działania identyfikatora obejmuje ulice: Szpitalną (na odcinku Przeskok – Chmielna, posesje po stronie nieparzystej od początku do numeru 5 włącznie oraz po stronie parzystej od początku do numeru 6 włącznie), Chmielną (na odcinku Bracka – Nowy Świat, posesje po stronie nieparzystej od początku do numeru 15 włącznie oraz po stronie parzystej od początku do numeru 20 włącznie) i Bracką (na odcinku Chmielna – Krucza; posesje o numerach 22 i 25). Na placu dopuszczony jest również ruch autobusów.
Jak informowaliśmy we wtorek rano, jeszcze przed oficjalnym otwarciem placu, potwierdziły się obawy, że nowe miejsce szybko zagospodarują kierowcy. Pierwsze nielegalnie zaparkowane auta pojawiły się już w poniedziałek. Rafał Trzaskowski podkreślił, że miasto będzie pilnować, aby kierowcy tu nie parkowali. - Będą dodatkowe dyżury straży miejskiej, jest też monitoring. Kiedy cała ta przestrzeń się zmieni, wtedy będziemy się zastanawiali nad jeszcze innymi daleko idącymi rozwiązaniami - dodał.
Jak uzupełnił w rozmowie z nami wiceprezydent Olszewski, w kwestii egzekucji przepisów "miasto zrobiło wszystko, co do niego należało". Chodzi o oznakowanie, a także system kamer. W zakresie upilnowania niesubordynowanych kierowców urzędnicy muszą liczyć na skuteczność służb. - Kierowcy, którzy nie uszanują zakazu wjazdu, będą rejestrowani za pomocą kamer. Będziemy zgłaszali to do służb, bo sami jako miasto, takiej egzekucji nie prowadzimy. Pięciokrotny wjazd i złamanie tego przepisu to jest odebranie prawa jazdy. Złamanie zakazu wjazdu jest jednym z wykroczeń wyżej karanych. Mam nadzieję, że dla niektórych będzie to kubeł zimnej wody - powiedział Olszewski.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: UM Warszawa