Pies "wbiegał przed samochody, a jego właściciel, zataczając się, próbował go gonić"

Spacer z psem zakończył się pechowo dla 41-latka. Mężczyzna nie był w stanie zapanować nad swoim pupilem, zwierzak wbiegał na ruchliwą ulicę Wolską, a właściciel gnał za nim. Interweniowała straż miejska. Jak podała właściciel psa wydmuchał 2,3 promila.

Do straży miejskiej wpłynęła informacja o nietrzeźwym mężczyźnie, który spacerował z psem po ruchliwej ulicy Wolskiej. Zgłoszenia dokonał jeden z przejeżdżających tamtędy kierowców, który zatrzymał się i wezwał służby.

Ze zgłoszenia wynikało, że właściciel podobnego do sznaucera kundelka nie był w stanie zapanować nad swoim pupilem. Sytuacja była niebezpieczna. "Zwierzak wbiegał na jezdnię przed nadjeżdżające samochody, a jego właściciel, zataczając się, próbował go gonić" - podali strażnicy miejscy w komunikacie.

Na miejsce pojechali strażnicy miejscy z IV Oddziału Terenowego.

Wydmuchał 2,3 promila

- Kiedy przyjechaliśmy na miejsce zgłoszenia, 41-letni mężczyzna zachowywał się w niecodzienny sposób. Śmiał się, opowiadał kawały, ale nie chciał podać swojego adresu. Wyraźnie czuć było od niego alkohol, dlatego podjęliśmy decyzję o przewiezieniu go do SOdON (Stołeczny Ośrodek dla Osób Nietrzeźwych - red.). Podczas kontroli znaleźliśmy przy nim ćwierćlitrowy słoik z zielono-brunatnym suszem - poinformował w komunikacie straży miejskiej inspektor Jerzy Kolosko z IV Oddziału Terenowego.

Jak podali strażnicy miejscy, okazało się, że mężczyzna miał we krwi 2,3 promila alkoholu, a w słoiku marihuanę. 41-latek nie chciał podać funkcjonariuszom swojego domowego adresu, dlatego jego pies został przewieziony do Schroniska Na Paluchu.

Przeczytaj także: W niedzielny poranek wpadł z hukiem do salonu urody. Zasnął, obudzili go policjanci

175-259077

175-259077
W niedzielny poranek wpadł z wielkim hukiem do salonu urody
Źródło: KPP w Piasecznie
Czytaj także: