Manifestacja pod hasłem "Ani jednej bomby więcej. Wolna Palestyna!" odbyła się w sobotę w Warszawie. Protestujący przeszli z placu Zbawiciela pod ambasadę Izraela. W Komendzie Stołecznej Policji usłyszeliśmy, że zgromadzenie przebiegało "bezpiecznie".
- Zebrało się około tysiąca osób, mieli transparenty, na których mogliśmy przeczytać: "Solidarnie z oporem palestyńskim". Manifestację zabezpieczała spora liczba policjantów wykorzystujących również mobilne centrum monitoringu, na początku wydarzenia plac Zbawiciela był wyłączony z ruchu - relacjonował po godzinie 13 Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl
- W Gazie cały czas ginie mnóstwo osób, sytuacja z dnia na dzień jest coraz gorsza. W tym momencie nie ma połączenia z internetem, nie ma żadnej komunikacji. Brakuje wody, brakuje jedzenia. Z danych, które widziałam wczoraj, jest 12 tysięcy ofiar, z czego pięć tysięcy to dzieci. Świat nie reaguje na to tak, jak powinien – oceniła jedna z uczestniczek manifestacji.
Dodała, że zdaniem protestujących reakcja na sytuację w Gazie powinna być taka, jak na wojnę w Ukrainie.
Manifestacja zakończyła się chwilę przed godziną 16. Protestujący doszli przed ambasadę Izraela. W Komendzie Stołecznej Policji usłyszeliśmy, że zgromadzenie przebiegało "bezpiecznie".
Siła "dwóch bomb atomowych"
"Do 2 listopada Izrael zrzucił w Strefie Gazy ponad 25 000 ton materiałów wybuchowych, co odpowiadało sile dwóch bomb atomowym. Wszystko to na ok. 70 proc. powierzchni Warszawy. Hasło: 'Gaza, Warszawa – wspólna sprawa', które często wznosimy na naszych demonstracjach, ma bardzo symboliczny wymiar. Kilkadziesiąt lat temu Warszawa była równana z ziemią. Dziś, teraz, dotyczy to Strefy Gazy" - pisali w facebookowym opisie wydarzenia organizatorzy.
"Według danych Specjalnego Sprawozdawcy ONZ przedstawionych 8 listopada ataki Izraela zniszczyły lub uszkodziły 45 procent wszystkich budynków mieszkalnych w Strefie Gazy, powodując przymusowe przesiedlenie około 1,5 miliona osób. Biuro ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej donosiło już w październiku o 'niszczeniu całych dzielnic mieszkalnych' w Gazie. Do 4 listopada w Strefie Gazy zbombardowanych zostało większość szkół. Wielokrotnie atakowane były obozy dla uchodźców, szpitale, meczety czy kościoły. 9 listopada Światowa Organizacja Zdrowia donosiła, że liczba zabitych, stłoczenie ludzi i zniszczenie opieki zdrowotnej, urządzeń sanitarnych i systemu dostarczania wody powoduje wysokie ryzyko wybuchu epidemii" - dodawali.
Przytaczali też słowa Sekretarza Generalnego ONZ António Guterresa, który stwierdził, że Gaza staje się "cmentarzem dzieci". "Do 9 listopada w wyniku izraelskiej inwazji zabito 4412 dzieci. To nie pomyłka – cztery i pół tysiąca samych tylko dzieci. Ogólna liczba potwierdzonych cywilnych ofiar w Strefie Gazy wynosiła 10812. Palestyńczycy giną jednak nie tylko w Strefie Gazy. W tym samym czasie na Zachodnim Brzegu siły izraelskie zabiły ich 158, w tym 45 dzieci. Miliony ludzi na całym świecie, wszystkich wyznań i narodowości, nie milczą jednak w obliczu trwającego ludobójstwa. My także nie możemy i nie będziemy milczeć. Podane dane są już nieaktualne. Wyjdźmy na ulicę, żądając, aby tragiczny licznik przestał bić. Ani jednej bomby więcej! Wolna Palestyna!" - apelowali.
Konflikt w Strefie Gazy
Przypomnijmy, że 7 października nad ranem Hamas zaatakował Izrael. Bojownicy przedarli się do tego kraju lądem, od strony morza i z powietrza, wystrzelili też tysiące pocisków. Ataki dotknęły wiele miejsc. Jednym z pierwszych była plenerowa impreza odbywająca się tej nocy w ramach Nova Festival na wiejskich terenach rolnych, około trzech kilometrów od granicy Izraela ze Strefą Gazy. Z terenu, na którym odbywał się festiwal, zabrano później co najmniej 260 ciał ofiar ataku.
Jakie utrudnienia w ruchu?
Zarząd Transportu Miejskiego informował, że uczestnicy manifestacji pójdą ulicami: Nowowiejską – Krzywickiego przed budynek przy Krzywickiego 24. "W przypadku braku możliwości przejazdu, linie autobusowe i tramwajowe zostaną skierowane na trasy objazdowe" - ostrzegał ZTM. Zmiany w kursowaniu dotyczyły autobusów linii: 118, 131, 151, 174, 200, 222, 502, 514, 519, 520, 522, 525, Z17 i tramwajów linii 4, 10, 15, 17, 18, 33, 35.
Miasto nie zgadzało się na organizację manifestacji
Prezydent stolicy informował na początku tygodnia, że miasto nie zgadza się na demonstrację dotyczącą konfliktu palestyńsko-izraelskiego. Decyzję tłumaczył względami bezpieczeństwa. Podkreślał, że miasto kieruje nimi w przypadku każdego zgromadzenia. Jednak ostatecznie, sąd nie podzielił podnoszonych przez urzędników i policję wątpliwości.
W październiku informowaliśmy na tvnwarszawa.pl również o tym, że prokuratura ocenia, czy studentka, która podczas propalestyńskiej manifestacji w Warszawie niosła transparent z gwiazdą Dawida w koszu na śmieci, popełniła przestępstwo. Swoje działania prowadzi również Warszawski Uniwersytet Medyczny, gdzie pochodząca z Norwegii kobieta się kształci. Uczestnicy i uczestniczki marszu 21 października protestowali przeciwko interwencji Izraela w Strefie Gazy.
- Czynności sprawdzające w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa - Śródmieście w Warszawie. Pierwsze zawiadomienie wpłynęło do prokuratury w dniu 3 listopada 2023 roku i dotyczyło nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym, czyli czynu z art. 256 par. 1 Kodeksu karnego. W ramach postępowania sprawdzającego zlecono przesłuchanie osób zawiadamiających na okoliczności zdarzenia, a także zabezpieczenie materiałów fotograficznych i audio - video mających związek ze sprawą - powiedział nam teraz Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl