Mieszkanka warszawskiego Targówka, nie dając sobie rady z niekontrolowanym rozrostem hodowli szczurów, przeniosła ją do piwnicy. Lokatorzy bloku skarżyli się na fetor rozchodzący się po całym budynku. W rozwiązaniu szczurzego problemu pomogli strażnicy miejscy.
Dwie pary gryzoni rozmnożyły się w krótkim czasie do kilkudziesięciu osobników. Właścicielka szczurów nie dawała sobie z nimi rady, więc postanowiła przenieść klatki ze zwierzętami do piwnicy bloku.
Obecność szczurów w piwnicy szybko zaczęła dokuczać lokatorom budynku. Po bloku rozchodziła się silna woń zwierzęcych odchodów. Mieszkańcy i administracja próbowali wpłynąć na właścicielkę gryzoni, by opanowała hodowlę, ta jednak nie reagowała na monity, nie wiedząc, jak poradzić sobie z problemem.
"Zwierzęta były wobec siebie agresywne"
Sprawa trafiła do strażników miejskich, którzy przeprowadzili kontrolę. "W dwóch klatach ustawionych w piwnicy żyło kilkadziesiąt szczurów. Nie miały one dostępu do światła. Ścisk powodował, że zwierzęta były wobec siebie agresywne. Woń ich odchodów rzeczywiście była odczuwalna na klatce schodowej. Strażnicy dotarli do właścicielki zwierząt. Lokatorka przyznała, że jest bezradna i poprosiła o pomoc" - przekazali strażnicy. Po wielu próbach funkcjonariuszom udało się nawiązać kontakt z fundacją, gotową na przyjęcie 50 gryzoni.
We wtorek przedstawiciele fundacji VIVA! w asyście strażników miejskich odebrali zwierzęta. Szczury zostały przewiezione do jej siedziby, gdzie zostały zbadane. W fundacji poczekają na nowych właścicieli.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: SM Warszawa