Nekrolog zawisł na jednej z ursynowskich topoli. Mieszkańcy chcieli w ten sposób wyrazić sprzeciw przeciwko wycince drzewa. Wcześniej urzędnicy stwierdzili, że roślina musi iść pod topór, bo niszczy chodnik.
Zaczęło się od interpelacji, która do urzędników dotarła pod koniec czerwca. Jej autorką była ursynowska radna Magdalena Rogozińska, która poprosiła o poprawienie kostki na chodniku biegnącym wzdłuż alei KEN. Napisała: rosną tam piękne, zdrowe drzewa, które są w tym miejscu bardzo potrzebne, niestety korzenie powodują, że kostka chodnikowa robi się nierówna. Może się zdarzyć sytuacja, w której ktoś złamie nogę lub się potłucze.
I dodała: bardzo proszę o uwzględnienie tych dwóch elementów. Po pierwsze - zachowanie drzew, po drugie - poprawienie kostki chodnikowej.
Urzędnicy jednak po wizji lokalnej uznali, że drzewo trzeba wyciąć.
Urzędnicy: wytnijmy drzewo
Urzędnicy stwierdzili, że bez wycięcia drzewa chodnika nie da się naprawić.
"Podczas spotkania z mieszkańcami tego osiedla i przedstawicielami Zarządu Zieleni, pracownicy ZDM przekazali informację, że wspólnota mieszkaniowa odpowiada za stan techniczny chodnika. Ustalono, że po podjęciu działań przez wspólnotę na terenie administrowanym przez nią, ZDM zleci naprawę nawierzchni chodnika na zarządzanym terenie. Zarząd Zieleni zgłosił wycinkę rosnącego drzewa, ponieważ jego korzenie uszkadzały chodnik, a ze względu na nisko położone wejścia do klatek schodowych i lokali użytkowych nie było możliwości zmiany profili chodnika czy zniesienia ich niwelety. Ponadto płytko pod chodnikiem położony jest strop metra" - odpisał radnej Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich.
Z decyzją nie zgodziła się radna, która posłała kolejną interpelację w tej sprawie. Poprosiła Roberta Kempę, burmistrza dzielnicy, o spotkanie z ogrodnikami. W sprawę zaangażowali się również mieszkańcy, którzy na topoli powiesili nekrolog. Napisali: "Dostałem wyrok śmierci za chęć życia. Przepraszam za zniszczenie waszego chodnika".
Przyszli też na zorganizowanie w tej sprawie spotkanie, które odbyło się w czwartek.
Szukają rozwiązań
Przy topoli spotkali się przedstawiciele ursynowskiego ratusza, Zarządu Zieleni i spółdzielni. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że na razie drzewo nie zostanie wycięte.
"Ustaliliśmy, że zostanie powiększony teren zielony wokół drzewa, a Spółdzielnia Jary wraz z Zieleń Warszawska Zarząd Dróg Miejskich Warszawa wypracują metodę naprawienia pozostałej części chodnika. Jestem dobrej myśli. Najważniejsze, że nie odpuszczamy i ratujemy drzewo. Po uwadze jednej z mieszkanek spółdzielni "Jary" poprosiłem spółdzielnię o lepsze informowanie, niż dotychczas, o wycinkach. Niestety nie zawsze spółdzielnia jest informowana o takich wycinkach" - napisał po spotkaniu Paweł Lenarczyk, radny Ursynowa.
"Na ten moment rozległa topola przy al. KEN 105 została uratowana. Co będzie dalej - zależy od znalezienia skutecznych rozwiązań przebudowy chodnika" - napisał z kolei Bartosz Dominiak, wiceburmistrz Ursynowa.
Na tvnwarszawa.pl pisaliśmy też o powstaniu Mapy Koron Drzew:
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: haloursynow.pl