- Są książki, filmy i mikrofilmy – wylicza Jacek Olecki, miłośnik stolicy. Żeby dotrzeć do skarbów trzeba wejść na teren zakładów mechanicznych, który powinien być strzeżony.
Wśród skarbów plany fabryki
Niezauważonym dojść można tutaj od strony torów kolejowych. Nie ma tu żadnej bramy czy znaku zakazu wstępu. Wystarczy chwila przechadzki i można trafić do archiwum zakładów mechanicznych fabryki Ursus. Hala ma 26 tys. metrów. W środku można znaleźć dokumenty z wyceną z 1995 roku, ale nie tylko. Są tu również zdjęcia i najstarsze archiwalne plany fabryki.
Dokładnie widać na nich co jest, a właściwie co było nad i pod ziemią. Kolejne niespodzianki możemy znaleźć na strychu. Stare sztandary z pochodów pierwszomajowych, czy nawet godło Polski.
"Poszukujemy beneficjentów"
Pomocną dłoń "artefaktom" wyciąga muzeum techniki, jednak o ostatecznym losie dokumentów i mikrofilmów nie zdecydują archiwiści, ale zarządcy dawnej fabryki.
– W tej chwili cały czas poszukujemy beneficjentów tej dokumentacji – zaznacza Waldemar Majewski, przedstawiciel dewelopera, który chce w tym miejscu wybudować osiedle. Obiecał też, że archiwa przekazane zostaną do muzeum techniki.
Mateusz Wróbelran/par