Codziennie na ulice stolicy wyjeżdża kilkuset funkcjonariuszy prewencji. Wiosna i lato to szczególny czas, ponieważ na mieście pojawia się jeszcze więcej ludzi, wśród nich też tacy, którzy zakłócają porządek.
Od razu zgłoszenie
Patrol straży miejskiej rozpoczyna swoją nocną zmianę tuż przed godz. 23. I od razu dostaje pierwsze zgłoszenie - około 15 osób pije alkohol w pobliżu jednego z osiedli w lesie na warszawskim Bemowie, niszczy ławki i wrzuca je do ogniska.
W tym miejscu wielu warszawiaków szuka odpoczynku od betonowych blokowisk. Wieczorami jednak chętnie spotyka się tutaj młodzież i nie zawsze potrafi się stosownie zachować. - Ale zamknij mordę! - krzyczy jeden z pijanych młodzieńców do strażnika miejskiego, który próbuje go wylegitymować. Okazuje się, że chłopak nie ma przy sobie dokumentów, zachowuje się agresywnie i nie chce współpracować ze strażnikami. Po kilku minutach przebywania w stalowej klatce radiowozu uspokaja się jednak.
- Wiadomo, że zdarzają się osoby, które mają słabszą głowę, wypiją za dużo i ponosi ich fantazja - mówi jeden ze strażników miejskich.
Wyjątkowo spokojna noc
Akcja przenosi się w okolicę zajezdni Stalowa. Tam policjanci zauważają dobrze znany im samochód. Okazuje się, że kierowca i pasażer byli już wcześniej zatrzymani za rozboje. Funkcjonariusze znajdują ukryte pod deską rozdzielczą akcesoria do spożywania narkotyków, ale nic więcej, więc podejrzani zostają wypuszczeni.
Tymczasem kilkaset metrów dalej, inny patrol zatrzymuje kolejny podejrzany samochód. Kierowca słania się na nogach. Policjanci znajdują w samochodzi strzykawki i heroinę.
Przez całą noc strażnicy interweniują jeszcze w wielu miejscach, m.in. z powodu zakłócania ciszy nocnej. Ale zdaniem funkcjonariuszy to była wyjątkowo spokojna noc.
ran//par