Wciąż niepewne są losy sortowni śmieci MPO we Włochach. Tymczasem spółka już planuje podobne inwestycje w innych dzielnicach Warszawy. - Chcemy pozostać wiodącą firmą na rynku. Do tego potrzebne są inwestycje – tłumaczy Sławomir Michalak, prezes przedsiębiorstwa.
4, 5 a może nawet 7 nowych sortowni chce w przyszłości wybudować MPO. Plany mają się znaleźć w powstającej właśnie strategi rozwoju spółki.
- Rzeczywiście, pracujemy nad takim dokumentem. Powinien być gotowy pod koniec wakacji, może we wrześniu – przyznaje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Sławomir Michalak, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania.
- Do czasu ukończenia prac nad strategią nie chcemy mówić o konkretnej liczbie sortowni, bo to się może zmienić - dodaje.
Z tego samego powodu Michalak nie chce także zdradzić, gdzie i kiedy miałaby powstać nowe sortownie.
Może na Targówku?
Nie wyklucza jednak, że jedna z nich mogłaby stanąć tuż przy spalarni na Targówku, którą MPO ma przejąć od miasta. - Czekamy na decyzję radnych w tej sprawie. Mam nadzieję, że zapadnie tuż po wakacjach – mówi Michalak i zapowiada, że spółka już się przygotowuje do inwestycji w tej części miasta.
- Powstaje raport oddziaływania na środowisko. Jak tylko miasto przekaże nam spalarnię, a raport będzie gotowy, wystąpimy o decyzję środowiskową - tłumaczy.
Na tym nie koniec inwestycji. Modernizowana jest także kompostawnia Radiowo. Michalak nie ukrywa, że wszystkie te działania mają na celu utrzymanie wiodącej pozycji spółki na rynku. - Dziś mamy około 30 proc. rynku. To najwięcej spośród działających w Warszawie firm. Żeby to utrzymać, potrzebną są jednak nowe inwestycje – przekonuje.
Mieszkańcy są na "nie"
A ich realizacja na pewno nie będzie prosta. Najlepszym tego dowodem jest planowana budowa sortowni we Włochach. Inwestycji sprzeciwiają się mieszkańcy nie tylko Włoch, ale i Ochoty.
Na spotkanie władz MPO z mieszkańcami w zeszłym tygodniu przyszło niewiele osób, ale to już kolejna dyskusja, w czasie której sąsiedzi przyszłej sortowni przekazują swoje obawy. - To co chcecie nam tu wybudować, to będzie zwykła fabryka smrodu – denerwował się jeden z mieszkańców Okęcia. Nie był odosobniony. Mieszkańcy boją się nie tylko przykrych zapachów.
Zdaniem protestujących inwestycja może się skończyć jeszcze większymi korkami w okolicy i degradacją dróg. Problemem może być brak wystarczającej ilości wody i prowizoryczna kanalizacja. Obawiają się, że wraz z sortownią powstaną inne uciążliwe obiekty: spalarnia, zlewnia, czy składowisko śmieci, a inwestycja nie zapewni należytej ochrony środowiska.
"Nie ma się czego bać"
- To będzie nowoczesny i przyjazny środowisku obiekt. Taki, jak inne tego typu w Polsce i za granicą – odpowiadali przedstawiciele MPO.
Zapewnili, że mieszkańcy nie będą się skarżyć na smród, bo będzie przed nim chronić nowoczesna próżniowa hala. Spółka przekonywała, że nie przewiduje budowy zlewni, spalarni ani składowiska. Chce także zainwestować w drogi dojazdowe do planowanej inwestycji, a korków nie będzie, bo według planów do sortowni ma przyjeżdżać do 4 śmieciarek w ciągu godziny.
MPO chce organizować wycieczki
Wyjaśnienia i zapewnienia władz MPO oraz zaproszonych gości nie przekonały jednak większości obecnych na spotkaniu. Dlatego prezes spółki zapowiedział kolejne rozmowy i konsultacje. Nie wykluczył przy okazji, że część protestujących MPO zabierze na wycieczkę do istniejących sortowni w Polsce a może i za granicą.
Cały czas działa także specjalny adres e-mailowy konsultacje@mpo.com.pl, na który mieszkańcy mogą kierować wszelkie pytania odnośnie planowanego zakładu.
Paweł Radziszewski//mz
Źródło zdjęcia głównego: | telegraaf.nl, cyclingnews.com