Zgłoszenie do służb wpłynęło około godziny 10.30. - Podczas lądowania małego samolotu pilot zahaczył skrzydłem o ogrodzenie lotniska, w konsekwencji samolot się obrócił i leżał na skrzydłach – przekazał Dariusz Brzeziński ze straży pożarnej w Płońsku.
Jak dodał, w środku były cztery osoby. - Wszyscy wyszli z samolotu o własnych siłach, jednak jedna z nich potrzebowała pomocy medycznej, została przetransportowana do szpitala - mówił Brzeziński.
Na miejscu pracowali policja oraz strażacy, którzy zabezpieczali teren. - W sprawie została powołana też komisja, która wyjaśni przyczyny wypadku - powiedział strażak.
Na miejsce pojechał Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl. - Samolot leży kilkadziesiąt metrów poza obrębem lotniska, wzdłuż pasa, jest zabezpieczony taśmą. Widać też złamane betonowe słupki oraz uszkodzony płot - opisywał nasz reporter.
"Powierzchnia lotniska była mokra"
Reporter TVN24 rozmawiał na miejscu wypadku z Andrzejem Śniegiem, pilotem, który na co dzień korzysta z lotniska w Milewie. - Był to lot turystyczny. Pilot przyleciał z zamiarem lądowania, dokonał oględzin lotniska z powietrza, stwierdził, że warunki są sprzyjające - relacjonował pilot.
Ale - ja zaznaczył - kiedy pilot zaczął już zniżać maszynę, warunki nagle się zmieniły. - Uległy gwałtownemu pogorszeniu. Wzrosła prędkość wiatru, który wiał z niekorzystnego kierunku, był boczny, co nie sprzyja lądowaniom i startom samolotów, zwłaszcza z tą masą - dodał.
Ponadto, jak zaznaczył, powierzchnia lotniska była mokra, ponieważ chwilę wcześniej padało. - To spowodowało zanik hamowania. Współczynnik hamowania był niewystarczający, czego nie jest się w stanie określić z powierza - mówił.
W jego ocenie, pilot stwierdził, że nie ma możliwości wyhamowania, dlatego zdecydował o odejściu na następne okrążenie i podjęcie kolejnej próby lądowania. Wtedy doszło do wypadku.
Pilot o wypadku
Ostrzeżenia przed silnym wiatrem
Andrzej Śnieg mówił także na temat panujących w niedzielę warunków pogodowych. - Nad Polską przechodzi front atmosferyczny, który powoduje dość szybkie zmiany kierunku i prędkości wiatru. Poza tym opady pogarszają stan nawierzchni lądowisk, zwłaszcza nieutwardzonych, tak jak tutaj. To może powodować utratę przyczepności, pogorszenie możliwości hamowania, należy brać to pod uwagę - powiedział.
Przed wiatrem ostrzega Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Jak poinformowano na Twitterze, RCB wyśle SMS-y z ostrzeżeniem do mieszkańców przebywających na terenie 10 województw.
Alertem drugiego stopnia objęte są: Podkarpacie, Małopolska, Śląsk, woj. opolskie, Dolny Śląsk i Ziemia Świętokrzyska, a także południowe części województw: lubelskiego, łódzkiego, wielkopolskiego oraz lubuskiego.
O ostrzeżeniach przed wiatrem piszemy też na tvn24.pl >>>
Ostrzeżenia pierwszego stopnia obejmują północną część czterech ostatnich województw, a także część Mazowsza oraz północne powiaty województw zachodniopomorskiego, Pomorza oraz Podlasia.
Na obszarach objętych alertem drugiego stopnia prędkość wiatru w porywach osiągnie do 110 km/h. Wśród terenów objętych alertem stopnia pierwszego najmocniejszego wiatru należy spodziewać się na Lubelszczyźnie i Mazowszu, gdzie w przypadku burzy jego prędkość może osiągnąć 100 km/h.
RCB zaleca, by mieszkańcy terenów objętych ostrzeżeniami w miarę możliwości zostali w domu oraz zabezpieczyli rzeczy, które porwane wiatrem mogą stanowić zagrożenie. Centrum przypomina przy tym, że ze względu na silny wiatr mogą pojawić się przerwy w dostawie prądu.
Autorka/Autor: kz/pm
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl