W wyniku gwałtownych opadów i zalania stacji, pociągi metra przez trzy godziny nie kursowały od stacji Świętokrzyska do stacji Słodowiec. Metro ponownie ruszyło na całej długości około 17.30.
- Woda napływała przez wejścia, po schodach i wlewała się na perony. Musieliśmy odciąć napięcie w szynie zasilającej - powiedział na antenie TVN 24 Krzysztof Malawko, rzecznik Metra Warszawskiego.
- Antresole stacji są otwarte, można się tam schronić przed deszczem, choć tam też jest woda - dodał.
Najpierw jedna, teraz cztery
Po godzinie 14 z ruchu wyłączona została stacja Dworzec Gdański, ale sytuacja gwałtownie się pogorszyła. Metro zmuszone było do wyłączenia stacji Ratusz Arsenał, Dworzec Gdański, Plac Wilsona i Marymont. Pociągi kursują w dwóch pętlach - do Kabat do Świętokrzyskiej oraz od Młocin do Słodowca.
Jak poinformował ZTM, od godz. 15:50 uruchomienie linii zastępczej za metro na trasie METRO CENTRUM - METRO SŁODOWIEC.
Około godz. 17.30 poinformowano, że metro kursuje juz na całej długości. - Wcześniej musieliśmy odpompować wodę ze stacji i tuneli, sprawdzić wszystkie instalacje i urządzenia. Bezpieczeństwo pasażerów jest dla nas najważniejsze. Okazało się, że możemy przywrócić ruch i tak zrobiliśmy - powiedział na antenie TVN24 Malawko.
Zapory tylko na niektórych stacjach
- Dotychczas te stacje były odporne na burze i ulewy. Dzisiajsza była jednak wyjątkowa. Napłynęło tyle wody, że to przekroczylo możliwości kanalizacji metra - powiedział rzecznik.
Jak dodał Malawko, na południowym odcinku metra, stacje mają zapory, które przy dużych opadach deszczu są zamykane. - Na stacjach północnych projektanci takich zabezpieczeń nie przewidzieli i nie było raczej takiej konieczności, bo tam takie opady zdarzały się dotąd rzadko - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ O ULEWIE W WARSZAWIE ran/roody