- 11 listopada na pl. Zbawiciela złapmy się wszyscy za ręce i pokażmy, że Polska jest krajem, w którym jest miejsce dla różnorodności i tolerancji, a brakuje go dla skrajnego nacjonalizmu, demolowania przestrzeni publicznej i burd – zapowiadają na jednym z portali społecznościowych organizatorzy akcji "11 listopada stańmy murem!". Według nich żywy mur ma być symbolem "braku zgody na niszczenie przestrzeni publicznej w imię homofobicznych przekonań".
Jak dowiedziało się jednak "Życie Warszawy", Marsz Niepodległości nie będzie w tym roku przechodził przez pl. Zbawiciela.
- W poniedziałek podamy trasę. Na pewno nie będziemy przechodzić obok tęczy na placu Zbawiciela - powiedział "ŻW" Witold Tumanowicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Tęcza tym razem nie spłonie?
Instalacja na placu Zbawiciela była wielokrotnie palona i niszczona. Po raz pierwszy płonęła 13 października 2012 roku, po raz drugi niedługo później - w sylwestrową noc 2012/13 r. W 2013 roku podpalono ją dwukrotnie. Doszczętnie spłonęła w dniu Święta Niepodległości.
Zgodnie z zapewnieniami prezydent Warszawy tyle razy, ile tęcza zostanie zniszczona, ratusz podejmie się jej odbudowania. Autorka instalacji poinformowała natomiast, że podjęła się odbudowy instalacji po raz ostatni. Kwiaty zrobili wolontariusze na specjalnych warsztatach.
Ostatnie próba podpalenia miała miejsce na początku sierpnia. Po wcześniejszych atakach, instalacja została wyposażona w system gaśniczy. - Systemem jak najbardziej zadziałał. Dzięki niemu ogień nie strawił większej części instalacji - przekonywała Agnieszka Kłąb, rzeczniczka ratusza. Na miejsce przyjechała straż pożarna. Policja, dzięki monitoringowi, złapała dwóch mężczyzn. W chwili zatrzymania byli pijani.
Pożar tęczy 11 listopada 2013 roku:
jb/mz
Płonie tęcza na pl. Zbawiciela
Źródło zdjęcia głównego: Dawid Krysztofiński / tvnwarszawa.pl