Tysiące osób wzięły udział w opozycyjnym marszu w obronie demokratycznych wartości, który w niedzielę przeszedł przez Warszawę. Pochód wyruszył z placu Na Rozdrożu, a skończył się na placu Zamkowym. Wielu uczestników dotarło na miejsce metrem, niekiedy były problemy z wejściem do pociągu, a nawet dostaniem się na peron. Dlatego miasto uruchomiło dodatkowe składy. - Podczas zgromadzenia było bardzo bezpiecznie - podsumowała policja.
Marsz był formą uczczenia rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów 4 czerwca 1989 roku. Odbywał się, według deklaracji organizatorów, "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami".
- Jest gęsto od osób, które się tu zgromadziły, choć do czasu, kiedy marsz wyruszy zostały jeszcze niecałe dwie godziny. Przyjechali z różnych części Polski - relacjonowała po godzinie 10 reporterka TVN24 Marta Abramczyk, która rozmawiała z uczestniczkami pochodu z Tarnowa, Mławy czy Radomia. Z minuty na minutę osób przybywało. W południe plac i jego okolica były szczelnie wypełnione uczestnikami i uczestniczkami.
- Widzę ocean głów, morze biało-czerwonych flag, tysiące ludzi z Polską w sercach - przemawiał Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, inicjator marszu. Głos zabrali także były prezydent Lech Wałęsa i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Z autobusu, który jechał Traktem Królewskim, przemawiali kolejni politycy opozycji i aktywiści.
Po godzinie 14 czoło marszu dotarło do punktu docelowego - placu Zamkowego. Ale plac Na Rozdrożu wciąż był wypełniony. Pochód rozciągał się na całej trasie, prowadzącej przez Aleje Ujazdowskie, Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście. Uczestnicy marszu, niemieszczący się na głównej trasie, szli bocznymi, równoległymi ulicami.
Według szacunków podanych przez organizatorów i prezydenta stolicy, w wydarzeniu udział wzięło pół miliona osób. W nieoficjalnych danych policji, na które powołała się Polska Agencja Prasowa, mowa była o 100-150 tysiącach osób.
Zamknięte ulice
Po godzinie 10.30 służby zamknęły Aleje Ujazdowskie od placu Trzech Krzyży do Gagarina. O godzinie 11.20 ruch tramwajów w Alejach Jerozolimskich został wstrzymany. Nie były wpuszczane tam także samochody. Dlatego tysiące osób z Saskiej Kępy i Grochowa ruszyło w stronę ronda de Gaulle'a pieszo. Szli całą szerokością Alej Jerozolimskich.
Tysiące osób pojawiło się także na placu Trzech Krzyży, Nowym Świecie i Krakowskim Przedmieściu na długo przed rozpoczęciem marszu. Trakt Królewski zamienił się w wielki deptak wypełniony tłumem. Jak podała Komenda Stołeczna Policji na Twitterze, "wyłączenia w ruchu oprócz trasy przemarszu dotyczą także ulic Pięknej, Świętokrzyskiej, Królewskiej, Al. Jerozolimskich od ronda Dmowskiego do ronda Waszyngtona".
Ponadto dla ruchu zablokowany został plac Piłsudskiego, razem z ulicami Senatorską i Królewską.
Tłumy w metrze
O godzinie 10.30 na około 20 minut, otworzono bramki w metrze na stacji Dworzec Gdański. Po 11.30 kumulacja nastąpiła na stacji Politechnika. "Na stacji metra Politechnika wysiada bardzo wielu pasażerów. Większość bramek została przestawiona na tryb 'wyjście'" - poinformował Zarząd Transportu Miejskiego.
Powodem utrudnień był nadmiar pasażerów. Tłumy gromadziły się też na innych stacjach pierwszej linii. Chwilami były kłopoty z dostaniem się do pociągów, mimo że - jak podawał ZTM - na linii M1 jeżdżą dziś dodatkowe składy.
- Jestem na stacji Stokłosy, ale na każdej stacji są wielkie tłumy. Ludzie nie mieszczą się do pociągów i muszą czekać na kolejne. Są tez kolejki do biletomatów - relacjonował przed 12 Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl. - Z peronu stacji Politechnika na górę wychodzi się nawet do 10 minut. Motorniczy pociągu podaje informację, żeby nie wysiadać już na tej stacji, bo na górze wszystko jest już zapchane. Słyszymy komunikat, że żeby jechać na Świętokrzyską - opowiadał Zieliński.
Zarząd Transportu Miejskiego poinformował, że na tory wyjedzie 13 dodatkowych pociągów metra: siedem na linii M1 i sześć na linii M2.
Korki na dojeździe
Jak mówił przed godziną 11 reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz, korkowały się trasy dojazdowe do placu Na Rozdrożu. Stało w nich wiele autobusów z uczestnikami niedzielnej demonstracji.
- Na Wisłostradzie jest duży korek, rozciąga się na odcinku między mostami Poniatowskiego a Łazienkowskim. Policja nie wpuszcza już autobusów z Wisłostrady na równie zakorkowaną (w obu kierunkach) Trasę Łazienkowską. Na poboczach stoją wolontariusze, którzy udzielają informacji kierowcom. Prawdopodobnie są oni kierowani na parkingi przy Torwarze i na Czerniakowskiej - opisywał Węgrzynowicz.
Oficjalna trasa przemarszu to: plac Na Rozdrożu – plac Trzech Krzyży – rondo de Gaulle’a – Nowy Świat – Krakowskie Przedmieście – plac Zamkowy. To jedno z 39 zgromadzeń zaplanowanych na ten dzień w Warszawie.
Około godziny 15 na placu Zamkowym dłuższe przemówienie wygłosił Donald Tusk. - Od dzisiaj nie będzie już ciszy. Wy dzisiaj podnieśliście głos w imieniu 38 milionów Polek i Polaków. Podnieśliście głos za demokracją, żeby nie umarła, mimo codziennych zamachów PiS-u na jej fundamenty - oświadczył. Na koniec piosenkę Chłopców z Placu Broni "Kocham Wolność" zaśpiewała Bovska. Wydarzenie na placu Zamkowym zakończyło się oficjalnie o 15.30, ale jeszcze godzinę później wciąż docierały tam kolejne osoby.
Po godzinie 16 ZTM poinformował o otwarciu dla ruchu tramwajów mostu Poniatowskiego i Alej Jerozolimskich. "Aleje Ujazdowskie są już przejezdne na całej długości - od Gagarina aż do ronda de Gaulle’a" - podał.
Policja: było bardzo bezpiecznie
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak w rozmowie z PAP ocenił, że ten weekend jest jednym z najbardziej pracowitych w tym roku z uwagi na mnogość wydarzeń.
- W sobotę mieliśmy do czynienia między innymi z imprezami sportowymi, wydarzeniami kulturalnymi, zgromadzeniami. We wszystkich tych wydarzeniach brali udział policjanci - powiedział nadkomisarz Marczak. - Dzisiaj również pracowity dzień. Kolejny dzień regat na Wiśle, zgromadzeń, imprez sportowych. Biorąc pod uwagę ogrom tych wydarzeń tradycyjnie możemy liczyć na wsparcie ze strony Komendanta Głównego Policji, który skierował do Warszawy wsparcie innych garnizonów - przekazał Sylwester Marczak.
- Podczas zgromadzenia było bardzo bezpiecznie. Niestety zdarzyły się zasłabnięcia. W tym przypadku pomocą służyli między innymi ratownicy medyczni zespołów medycznych policji - podsumował rzecznik Komendanta Stołecznego Policji.
Źródło: PAP, TVN24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl