Stołeczni policjanci wystawili w weekend ponad 420 mandatów za nieuzasadnione wychodzenie z domu i łamanie ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii. Skierowali też blisko 100 wniosków do sądu o ukaranie tych, którzy odmówili przyjęcia mandatów.
Funkcjonariusze po raz kolejny apelują: zostań w domu. I zapowiadają, że nie zamierzają tolerować wymówek i wykrętów osób, które łamią zakazy korzystania z parków, bulwarów czy plaż. - Przed nami egzamin z dojrzałości, to nasze zachowanie będzie świadczyć o odpowiedzialności za zdrowie i życie nasze oraz naszych bliskich - mówił Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Te słowa padły w filmie, który policjanci opublikowali w związku ze wzmożonymi weekendowymi kontrolami.
Jak zapowiadał Marczak, w sobotę i niedzielę na ulicach Warszawy miało pojawić się kilka tysięcy przedstawicieli służb. Policjantów wspierali żołnierze żandarmerii wojskowej, wojsk obrony terytorialnej i straż miejska.
Spotkanie miłośników ptaków i awantura w sklepie
W niedzielę na stronie stołecznej komendy pojawiły się dane z pierwszymi rezultatami tych działań. W ciągu soboty, za naruszenie artykułu 54 kodeksu wykroczeń, mandatami karnymi ukarano ponad 200 osób. Dodatkowo skierowano do sądu 36 wniosków o ukaranie osób, które odmówiły przyjęcia mandatów. Z kolei w niedzielę wystawiono ponad 220 mandatów i 56 wniosków o ukaranie.
Zapytaliśmy policjantów o przykłady sobotnich interwencji. - Trzy osoby zorganizowały sobie spotkanie miłośników ptaków w pobliżu FSO Żerań. Handlowały też paszą. Wszystkie zostały ukarane mandatami o wysokości 500 złotych za złamanie zakazu gromadzenia się - mówił Rafał Retmaniak z biura prasowego KSP.
Jak dodał, podobnych sytuacji nie brakowało też w niedzielę. - Pewien mężczyzna na Woli został w sumie ukarany mandatami na kwotę 1500 złotych. Otrzymał 500 złotych za złamanie zasad rozporządzenia ministra zdrowia, kolejne 500 złotych za kradzież w sklepie oraz trzeci mandat - również o wartości 500 złotych - za awanturowanie się z policjantami wezwanymi na miejsce zdarzenia - relacjonował Retmaniak.
W sumie od 24 marca stołeczni policjanci interweniowali 860 razy w związku z podobnymi naruszeniami i wystawili 646 mandatów.
Opustoszała Warszawa
W niedzielne popołudnie sytuację w warszawskich parkach sprawdził reporter TVN24. Jak zauważył, cieszące się zwykle ogromną popularnością Pole Mokotowskie, świeciło pustkami.
- Patrole policji wspierane przez żandarmerię wojskową i straż miejską są niemal przy każdym wejściu do parku. Parku ogromnego, który dziś bardziej przypomina miejsce zbrodni niż rekreacji i wypoczynku tysięcy warszawiaków - relacjonował reporter TVN24 Jan Piotrowski.
W niedzielę na słupkach przy parkowych alejkach można było zobaczyć wygrodzenia z policyjnej taśmy.
Kary mogą sięgać 30 tysięcy złotych
Do 11 kwietnia obowiązują nas ograniczenia wynikające z wprowadzenia w Polsce stanu epidemii. Nie możemy swobodnie przemieszczać się, za wyjątkiem wyjść w celu załatwienia najważniejszych potrzeb życia codziennego (na przykład wizyta w sklepie czy u lekarza). Policjanci nie będą karali osób, które są w drodze do pracy lub biorą udział w wolontariacie. Obowiązuje całkowity zakaz zgromadzeń, spotkań, imprez czy zebrań. Po ulicach można przemieszczać się jedynie w grupie do dwóch osób. Zasada ta nie dotyczy rodzin, warto jednak pamiętać o tym, że osoby niepełnoletnie nie mogą wychodzić z domu bez opieki dorosłych.
Kara, która może być nałożona na osoby, które nie przestrzegają ograniczeń dotyczących przemieszczania się, przestrzegania zasad kwarantanny czy organizacji zgromadzeń, może wynosić nawet 30 tysięcy złotych.
Źródło: tvnwarszawa.pl / TVN24 / PAP
Źródło zdjęcia głównego: KSP