Na początku lipca do komisariatu policji w Kobyłce wpłynęło zgłoszenie dotyczące kradzieży z włamaniem do stadniny koni. Z relacji poszkodowanego wynikało, że łupem złodziei padło wyposażenie jeździeckie, siodła, dron, telefon komórkowy oraz pieniądze.
"Policjanci kryminalni z Komisariatu Policji w Kobyłce od razu rozpoczęli swoje działania operacyjne. Już po kilku dniach od zgłoszenia namierzyli podejrzanych o dokonanie przestępstwa. Trop prowadził do dwóch mężczyzn 36- i 17-latka" - przekazała rzeczniczka.
Skradzione przedmioty ukryli na posesji znajomego
Wspólnie z funkcjonariuszami zespołu patrolowo-interwencyjnego oraz kryminalnymi z Wołomina pojechali do Zielonki, by przeszukać miejsce zamieszkania podejrzanych. "Tam znaleźli tylko drona i telefon komórkowy skradziony ze stadniny. W trakcie czynności mundurowi ustalili, że mężczyźni, pochodzące z kradzieży przedmioty ukryli na posesji znajomego 48-latka w Duczkach, gdzie następnie się udali" - wskazała młodszy aspirant Kaczyńska.
Jak dodała, policjanci odzyskali mienie warte prawie 50 tysięcy złotych i zatrzymali trzech mężczyzn. "36-latek i 17-latek usłyszeli zarzut kradzieży z włamaniem, zaś 48-latek odpowiedział za paserstwo. Wszyscy podejrzani przyznali się do zarzucanych im czynów" - wymieniła policjantka.
I podsumowała: "Za kradzież z włamaniem Kodeks karny przewiduje karę do 10 lat pozbawienia wolności. Za przestępstwo paserstwa, górna granica kary to nawet pięć lat".
Autorka/Autor: katke
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Wołominie