Piotr Jaworski opublikował w piątek list, w którym wyjaśnił: - Obecna sytuacja w naszym samorządzie uniemożliwia wzięcie pełnej odpowiedzialności za kierowanie dzielnicą.
"Od kilku miesięcy do opinii publicznej docierają sygnały o zamieszaniu w samorządzie Dzielnicy Białołęka. W związku z pełnioną przeze mnie funkcją burmistrza czuję się w obowiązku wyjaśnić Państwu sytuację" – pisze Jaworski w liście otwartym do mieszkańców.
Osobista zemsta
O konflikcie na Białołęce informujemy na tvnwarszawa.pl na bieżąco. Piotr Jaworski przekonuje, że odpowiedzialność za całe zamieszanie ponosi troje radnych, którzy w październiku odeszli z Platformy Obywatelskiej i dołączyli do radnych niezależnych. "Zniszczyli wypracowaną współpracę i złamali zobowiązanie dane mieszkańcom" – zarzuca.
Jaworski podkreśla, że przed rozłamem radni nie zgłaszali żadnych obiekcji do jego pracy. "Utwierdza mnie to w przekonaniu, że prawdziwym powodem tego działania była osobista zemsta jednego z radnych – Marcina Korowaja za rzekome nie znalezienie się na liście kandydatów do parlamentu w czasie ostatnich wyborów" – pisze.
"Dezorganizowali pracę urzędu"
Jak informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, nowa większość w radzie dzielnicy złożona z Prawa i Sprawiedliwości i radnych niezależnych odwołała przewodniczącą rady Annę Majchrzak (PO) i samego Piotra Jaworskiego (PO), powołując na te stanowiska własnych reprezentantów, odpowiednio Wiktora Klimiuka i Jana Mackiewicza.
Zdaniem Jaworskiego, wszystkie te działania odbyły się przy drastycznym naruszeniu podstaw prawnych. "Mam wrażenie, że opozycyjnym radnym, kierowanym przez radnych z PiS, nie zależy na zgodnej z prawem zmianie władz Białołęki, a tylko na wprowadzeniu jak największego chaosu na Białołęce" – dodaje.
W swoim liście ostro krytykuje Jana Mackiewicza, który "podając się za nowo wybranego burmistrza dezorganizował pracę urzędu" poprzez próbę zajmowania gabinetu i niepotrzebne wzywanie policji. "Oczywiście to zachowanie Pana Jana Mackiewicza zostało udokumentowane i spotka się ze stosownymi krokami" – ostrzega Jaworski.
Burmistrz krytykuje też wojewodę mazowieckiego. Zdaniem Jaworskiego, swoją ingerencją miał "wprowadzać dodatkowy chaos" do i tak wystarczająco skomplikowanej sytuacji w dzielnicy.
"Polityczna zagrywka Jaworskiego"
"Jednocześnie informuje, że zgodnie z przepisami pozostanę na dotychczasowym stanowisku do czasu legalnego powołania / wyboru nowego składu Zarządu Dzielnicy" – pisze na koniec Jaworski.
W odpowiedzi na list burmistrza radni nowej większości przekonują, że na ogłaszanie sukcesu jest jeszcze zbyt wcześnie.
– List Piotra Jaworskiego jeszcze nic nie znaczy. Cały czas może pełnić swoją funkcję jako członek zarządu komisarycznego – tłumaczy nam Piotr Basiński z klubu radnych niezależnych. – To co dziś się wydarzyło może być tylko zagrywka polityczna. Czekamy na ostateczne odwołanie – dodaje.
kw/r
Źródło zdjęcia głównego: UD Białołęka