"Pod asfaltem mógł powstać ogromny lej". Sadyba w błocie po awarii ciepłowniczej

Awaria na Mokotowie
"Pod asfaltem mógł powstać ogromny lej"
Źródło: TVN24
Mnóstwo błota i stojąca na osiedlowych trawnikach woda, to tylko niektóre ze skutków awarii ciepłowniczej na Sadybie. Jak poinformował reporter TVN24, uszkodzeniu mógł też ulec asfalt na ulicy Powsińskiej.

Od rana Mokotów spowija gęsta "chmura dymu" - przy ulicy Powsińskiej doszło do awarii ciepłowniczej.

Około godz. 12 na miejscu był reporter TVN24 Jan Piotrowski. - Cały czas nie wiadomo, gdzie dokładnie jest przyczyna, ale efekt jest taki, że tuż przed skrzyżowaniem z Gołkowską na Powsińskiej jest gigantyczna plama błota. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że najprawdopodobniej pod asfaltem jest ogromny lej, który powstał w wyniku wypływu ogromnej ilości wody - relacjonował.

Jak mówił, nie wiadomo w jakim stanie jest asfalt na Powsińskiej. - A przecież to bardzo ważna dla tej części Warszawy arteria. To trzypasmowa ulica i duże, ważne skrzyżowania, dlatego można sobie wyobrazić jak dużym paraliżem odbiło się to na ruchu samochodowym - zwrócił uwagę.

Awaria ciepłownicza na Mokotowie
Awaria ciepłownicza na Mokotowie
Źródło: TVN24

"Wszędzie stoi woda, jest mnóstwo błota"

Piotrowski doprecyzował też, że ogromny lej w ulicy Powsińskiej to nie jedyny problem. - Jest też zagrożenie zerwania gruntów w innych miejscach na osiedlu. Służby starają się wypompować wodę ze studzienek - opowiadał. - Na tym osiedlu niemal z każdej podziemnej dziury wydobywa się para. To widok nieco apokaliptyczny, ale też na pewno niepokojący dla wielu mieszkańców. Wszędzie stoi woda, jest mnóstwo błota. W jednym miejscu zerwała się też część chodnika - zaznaczył.

Z informacji reportera wynika też, że część administratorów pobliskich bloków była zmuszona do wypompowania wody z klatek schodowych.

- Jednak jak zapewniają służby, na razie większego zagrożenia nie ma, choć wszyscy mieszańcy są proszeni o zachowanie ostrożności - zastrzegł Piotrowski.

W rozmowie z reporterem TVN24, mieszkańcy zwracali uwagę na kałuże i dużą ilość błota. - Nie dało się przejść, trzeba było obejść blok z drugiej strony, ale tam też było tragicznie [...]. Taka para, że było widać maksymalnie na dwa metry do przodu. Trochę się obawialiśmy, bo wyglądało to jak atak terrorystyczny - opisywał pan Grzegorz. I zaznaczył, że w jego mieszkaniu kaloryfery są zimne i nie ma ciepłej wody w kranie. - Dobrze że tak stało się dzisiaj, a nie jak będą naprawdę duże mrozy, bo to by sparaliżowało nas na kilka tygodni – dodał.

- W nocy bez ogrzewania damy radę, ale z ciepłą wodą [jej brakiem – red.] będzie trudniej – mówił inny z mieszkańców Mokotowa.

Awaria ciepłownicza spowodowała też spore utrudnienia na Sadybie. Kierowcy samochodów i pasażerowie komunikacji miejskiej muszą korzystać z objazdów.

Czytaj także: