W środę prezes Wód Polskich Przemysław Daca wystosował list otwarty do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Napisał, że "wykonanie powyższej inwestycji było zbyt późne, ponieważ powinno zostać zrealizowane niezwłocznie po wystąpieniu pierwszej awarii", do której doszło w 2019 roku. Ale jednocześnie zarzucił, że decyzja PINB, na podstawie której ułożono nową rurę, nie ma zastosowania w przypadku rozwiązania trwałego, a wyłącznie w celu ratowania życia lub zdrowia. Napisał również o niebezpieczeństwie grożącym wałom przeciwpowodziowym i postawił pod znakiem zapytania wydajność przesyłu nowego rurociągu.
Jak napisał na Twitterze rzecznik stołecznego MPWiK, "zarzuty Wód Polskich są bezzasadne".
MPWiK: przejście pod wałem jest bezpieczne
Na list w czwartek odpowiedziało MPWiK, zarzucając prezesowi Wód Polskich demagogię. "(...) przeprowadzenie procesu inwestycyjnego pozwalającego na wybudowanie pod dnem Wisły alternatywnego układu przesyłowego w normalnym toku działania - a więc przy uwzględnieniu konieczności wyboru wykonawców w trybach przetargowych postępowań o udzielenie zamówień publicznych oraz z uwzględnieniem konieczności uzyskania wszelkich wymaganych prawem zezwoleń - zajęłoby kilka lat (szacunkowo ok. cztery i pół roku)" – wskazali członkowie zarządu MPWiK.
Odnosząc się do obaw Wód Polskich, że rurociąg ułożony metodą przewiertu może stanowić zagrożenie dla wałów przeciwpowodziowych, wskazali m.in. na opinię dr Piotra Kuźniara z Politechniki Warszawskiej. "Opinia ta stwierdza, że przejście pod wałem metodą 'direct pipe' jest bezpieczne z punktu widzenia możliwości wystąpienia filtracji wód powodziowych pod wałem i jej ewentualnych skutków" - przekazali wodociągowcy.
Zarząd wodociągów odrzucił również zastrzeżenia Wód Polskich dotyczące wydajności przesyłu nowego rurociągu. "W pierwszym etapie wykonano przejście pod rzeką Wisłą jednym rurociągiem, który zapewnia transfer wszystkich ścieków sanitarnych w porze suchej. Po wykonaniu testu wydajności układu przesyłowego osiągnięto przepływ 3,8 m3/s (odczyt z przepływomierzy na Farysa)" – czytamy w piśmie.
Zarząd MPWiK zapewnił, że "w następnych etapach planowane jest zwiększenie wydajności układu przesyłowego poprzez budowę drugiej nitki alternatywnego układu przesyłowego, co pozwoli na zwiększenie ilości transferowanych wód".
64 miliony złotych na roboty budowlane
Na pytanie PAP o koszty naprawy i budowy nowego kolektora, MPWiK odpowiedziało: "W związku z realizacją przedsięwzięć, których zadaniem było zapewnienie bezpiecznego transferu ścieków do Czajki, spółka zawarła stosowne umowy na usługi, dostawy i roboty budowlane na łączną wartość ok. 64,2 mln zł netto".
W środę wojsko zdemontowało most pontonowy na Wiśle, na którym ułożone były dwie nitki rurociągu tymczasowego doprowadzającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni Czajka.
W niedzielę wieczorem Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji przełączyło przepływ ścieków z tymczasowego układu przesyłowego ułożonego na moście pontonowym do nowego, wydrążonego pod Wisłą rurociągu alternatywnego układu przesyłowego.
Obecnie MPWiK przystępuje do kolejnej fazy inwestycji, czyli ułożenia kolejnego rurociągu pod dnem Wisły. Całość ma być zakończona w 2022 roku.
Do awarii układu przesyłowego transportującego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do położonej po prawej stronie Wisły oczyszczalni Czajka doszło 29 sierpnia. Od tego czasu do 27 października MPWiK zrzuciło do Wisły – według Wód Polskich – ponad 10 milionów metrów sześciennych nieoczyszczonych ścieków.
Autorka/Autor: katke/b
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: MPWiK/Aneta Wasilewska