Resort zdrowia

Resort zdrowia

Joński: Gdzie są respiratory? Jakim prawem kupuje się je u gangstera? Kowalski: sprawa jest wyjaśniona

Ja pytam, jakim prawem ktoś zamiast wybrać specjalistyczną firmę medyczną bądź producenta, kupuje respiratory u gangstera? - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński. - Każda sprawa dotycząca wydawania pieniędzy publicznych powinna być wyjaśniona. Ta sprawa jest wyjaśniona i zdementowana przez Ministerstwo Zdrowia w sposób jasny i transparentny - stwierdził wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski.

Sprawa 1200 respiratorów. Tłumaczenia ministerstwa nie zgadzają się z faktami

Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało w poniedziałek tvn24.pl, że zamiast 200 sztuk respiratorów z Chin, zakupiono 50 urządzeń z Niemiec, ze względu na "konsekwencję możliwości szybszej dostawy sprzętu bez wzrostu ceny". Sprzęt do Polski z Niemiec trafił 4 czerwca, a tymczasem urządzenia z Chin od kwietnia czekają na dostawę do Polski. Mimo to handlarz niewywiązujący się z umowy dostał od rządu 110 milionów złotych.

130 milionów złotych za 50 urządzeń. Nieścisłości w tłumaczeniach wiceministra w sprawie zakupu respiratorów

Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński przyznał na antenie TVN24, że firma E&K, która miała dostarczyć 1200 respiratorów za 200 mln złotych, otrzymała około 130 mln z tej kwoty. I to mimo tego, że dostarczyła dopiero 50 urządzeń. W dodatku innych, niż się zobowiązała w umowie. - Środki, które zostały przedpłacone jako zaliczka na partię kwietniową, zostały nam zwrócone - mówił wiceminister.

"Walkę z koronawirusem wygrywały te kraje, których władze potrafiły zdobyć zaufanie obywateli"

Rząd, który idzie w zaparte, coraz bardziej zderza się z sytuacją, w której podkrążone oczy ministra Szumowskiego raczej pokazują nerwy, ale nie związane z koronawirusem - mówił w "Faktach po Faktach" poseł KO, były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Jego zdaniem "to, co robi minister Szumowski, to, co robi premier Morawiecki, jest dramatyczną utratą wiarygodności".