Ewa Tylman

Ewa Tylman

Sprawa Ewy Tylman. "To przełom, który uwalnia nas od spekulacji"

Co mówił przed sądem Adam Z. podejrzewany o zabójstwo z zamiarem ewentualnym Ewy Tylman? Jakie zeznania składali powołani w tej sprawie świadkowie? To wszystko wie już rodzina zaginionej. Śledczy, po ponad pół roku od tajemniczego zniknięcia 26-latki, udostępnili im akta sprawy. - To przełom. Wreszcie wiemy, jakimi materiałami dysponuje prokuratura. Uwalnia nas to od spekulacji - zaznacza pełnomocnik rodziny.

"Zaginięcie Ewy Tylman nie daje nam spokoju". Sonogram obejrzał amerykański ekspert

Grupa Specjalna Płetwonurków RP, która na jednym z sonogramów dopatrzyła się zarysu ludzkich zwłok, poprosiła o pomoc międzynarodowego eksperta. - Zarejestrowanie tego obrazu traktujemy w kategoriach cudu. Pokazaliśmy go przedstawicielowi producenta sonaru, który zajmuje się szkoleniem z obsługi sprzętu tej firmy. On także stwierdził, że jego zdaniem jest to ciało człowieka - mówi Maciej Rokus. W najbliższych dniach płetwonurkowie ponownie będą przeczesywać Wartę.

Ten sam dzień, to samo miejsce. Czy strażacy też dopatrzyli się zarysu ciała Ewy Tylman?

Miejsce, w którym Grupa Specjalna Płetwonurków RP, poszukująca w Warcie ciała Ewy Tylman, dopatrzyła się na jednym z sonogramów zarysu ludzkich zwłok, było sprawdzane w tym samym czasie przez inne grupy poszukiwawcze. - Wykluczyliśmy, by było to ciało - podkreśla jedna z osób biorących udział w akcji. W najbliższych dniach około 40-kilometrowy odcinek rzeki ponownie sprawdzą płetwonurkowie.

Szukają w Warcie Ewy Tylman. "Wydaje się, że gdyby ciało było w rzece, już byśmy je znaleźli"

Grupa Specjalna Płetwonurków RP kolejny raz szuka na 200-kilometrowym odcinku Warty ciała Ewy Tylman. - Sprawdzamy 60 punktów, do których wcześniej nie mógł dotrzeć sonar - wyjaśnia Maciej Rokus z GSRP. - Takiego przypadku jeszcze nie mieliśmy. Zwykle ciało odnajdujemy po krótkim czasie. Od kiedy zajęliśmy się tą sprawą, z wody w różnych miejscach Polski wyciągnęliśmy ciała trzech osób. A tu wciąż nic - dodaje.

"Te psy rozwiązywały już sprawy, które ciągnęły się znacznie dłużej niż sprawa Ewy Tylman"

Choć w Polsce mamy około 1000 policyjnych psów, próżno szukać wśród nich takich jak te, które brały w środę udział w poszukiwaniach śladów zaginionej w listopadzie ub.r. Ewy Tylman. - Szkolone są one w Niemczech, według specjalnych standardów. Potrafią zidentyfikować zapach po 3 miesiącach, a nawet jeszcze dłuższym czasie - przekonuje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Psy wróciły do bazy, samochody na ulice

Po blisko trzech godzinach zamieszania, policjanci ponownie otworzyli dla ruchu pieszego i kołowego ulice w centrum Poznania. Wcześniej węszyły tam psy z Niemiec, które szukały śladów zaginionej w listopadzie ub. roku Ewy Tylman. O rezultatach środowej akcji, policjanci poinformują dopiero w czwartek.

Sprawa Ewy Tylman priorytetem. "Pomoc policji z innych krajów"

Poszukiwania Ewy Tylman to jeden z priorytetów nowego komendanta wielkopolskiej policji Tomasza Trawińskiego. Jak zapewnił Andrzej Szymczyk, zastępca komendanta głównego, policji zależy na "skutecznym rozwikłaniu tej historii". - Działania poszukiwawcze są prowadzone na szeroką skalę. Pomoc komendy głównej to też skierowanie ekspertów z laboratorium kryminalistycznego, to sięgnięcie po ekspertów z biura służby kryminalnej. Ale to również pomoc policji z innych krajów. W tym kierunku aktualnie podążamy - podsumował Andrzej Szymczyk.

Rodzina Ewy Tylman w prokuraturze. "Spotkanie rozwiało wątpliwości"

Po ponad dwóch miesiącach od zaginięcia Ewy Tylman, w poniedziałek jej ojciec po raz pierwszy spotkał się z prokuratorem prowadzącym sprawę, aby porozmawiać o efektach postępowania. Rodzina zabiegała o to od początku śledztwa, ale prokuratura, tłumacząc się jego dobrem, odmawiała udzielania bliskim informacji.

Co się stało z Ewą Tylman? Adam Z. miał się przyznać, że wepchnął ją do rzeki, potem się wycofał

"Gazeta Wyborcza" dotarła do informacji, jak miała zginąć Ewa Tylman i jakie dowody w tej sprawie posiada poznańska prokuratura. Podejrzany o zabójstwo koleżanki Adam Z. policjantom miał przyznać, że pokłócił się z Ewą i podczas szarpaniny zepchnął ją ze skarpy. Z tej wersji wycofał się jednak podczas oficjalnego przesłuchania w prokuraturze. Policjanci, którym miał powiedzieć o przebiegu wydarzeń nad Wartą, zostali w śledztwie świadkami.