Wśród ok. 50 zagranicznych przywódców, którzy w niedzielę uczestniczyli w Paryżu w "marszu republiki" przeciwko terroryzmowi, nie było prezydenta Stanów Zjednoczonych. Część mediów USA ostro krytykuje Baracka Obamę za tę nieobecność. Stany Zjednoczone reprezentowała tylko ambasador Jane Hartley. Biały Dom w poniedziałek przyznał, że w Paryżu powinien pojawić się "ktoś wyżej postawiony".