- Czytałam komentarze pod zbiórką, tam są wpisy dzieci o tym, że sobie nie wyobrażają, że telefonu mogłoby nie być i też coś wpłacą. Serce mi pękało, bo to nie jest rola dzieci, one w ogóle nie powinny się o to martwić, nie powinny słyszeć, że to jest niepewne, że mogą to stracić - mówi Paula Włodarczyk z Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę".

Szansę na to, żeby ich córka była w przyszłości samodzielna, musieli wydrzeć w sporze z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Walka trwała cztery lata. To był bardzo trudny czas, który jednak pokazał mi, że ludzie wokół mają w sobie dużo więcej dobra, niż kiedykolwiek mogłam przypuszczać - opowiada nam Agnieszka Hodun, mama siedmioletniej dziś Igi. Niedługo jej córka będzie samodzielnie chodzić. Spełniło się marzenie, które jeszcze niedawno wydawało się nierealne. 

Drzwi w karetce podczas jazdy otworzyły się cztery razy. Same. Pulsometr położyliśmy przy nawiewie, bo przez brak ogrzewania postojowego odmówił posłuszeństwa. Pomogło. Udało się sprawdzić saturację pacjenta.

Artur zapytał o leki, a poznał historię Karola. Potem nastąpiła seria niezwykłych zdarzeń, których początkiem stała się spontaniczna, prywatna zbiórka pieniędzy na rzecz nowo poznanego sąsiada.

Waldemar Kraska w Sejmie.

54 lekarzy z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu nie wycofało złożonych w zeszłym roku wypowiedzeń.

Środki zebrane w ramach 30. Finału WOŚP zostaną przeznaczone na zapewnienie najwyższych standardów diagnostyki i leczenia wzroku u dzieci.

W Wolicy w Wielkopolsce.

Ginekolożka Anna Parzyńska, na antenie TVN24, mówiła o sprawie 37-letniej Agnieszki z Częstochowy.

W "Faktach po Faktach" o najwyższym dziennym bilansie zakażeń koronawirusem od początku pandemii.

"Przyjęte zostało stanowisko wyczekujące, z uwagi na to, że była szansa aby uratować drugie dziecko" - wyjaśnia szpital w wydanym oświadczeniu.

W Białymstoku.

W niedzielę zjadł obiad z rodziną. Wieczorem zrobił dobry uczynek. W poniedziałek rano pojechał do pracy pociągiem. Rozbolała go głowa, pogotowie zabrało go z ławki na dworcu. Podejrzewali atak epilepsji. Sześć godzin czekał w karetce na przyjęcie do szpitala. Zmoczony, bez butów i skarpet. 10 procent takich zdarzeń nie wynika z alkoholu. Paweł był w tych 10 procentach. Sześć dni później zmarł w szpitalu. Miał 32 lata.

Komunikat zespołu do spraw COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk.

Zapaść w psychiatrii dzieci i młodzieży w Polsce. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Odpowiedzialność za realną walkę biorą na siebie lekarze, ratownicy medyczni i ludzie ochrony zdrowia.

Polityk KO Piotr Borys o sytuacji w dolnośląskim szpitalu został zaalarmowany przez ratowników medycznych.

Lekarze wskazują, że co roku rośnie liczba najmłodszych pacjentów z problemami psychicznymi.

Dane Ministerstwa Zdrowia.