W poniedziałek blok operacyjny Narodowego Instytutu Onkologii na Ursynowie ruszył pełną parą - zapewnia rzecznik Instytutu Mariusz Gierej. Przyznaje jednak, że część pielęgniarek operacyjnych wciąż przebywa są zwolnieniu lekarskim. - Są to jednak zwolnienia spowodowane złamaniami kończyn czy koniecznością rehabilitacji - zapewnia rzecznik NIO, w którym nieformalny protest 14 instrumentariuszek sparaliżował w ubiegłym tygodniu pracę bloku operacyjnego.
Przypomnijmy, że w poniedziałek, 5 października 14 z 25 instrumentariuszek pracujących na bloku operacyjnym Narodowego Instytutu Onkologii przy ulicy Roentgena na Ursynowie poszło na tygodniowe zwolnienia lekarskie. Nieoficjalnie mówiono, że to sprzeciw wobec różnic w zarobkach pielęgniarek bez tytułu magistra pielęgniarstwa i z tym tytułem.
Jak zapewnia rzecznik Narodowego Instytutu Onkologii (NIO) Mariusz Gierej, większość pielęgniarek wróciła do pracy. - Wiele, choć trudno mi określić ile, wciąż pozostaje na zwolnieniach lekarskich. Dwie osoby są na ich z powodu złamań, a co najmniej jedna z uwagi na konieczność rehabilitacji - mówi Mariusz Gierej, zapewniając jednocześnie, że blok operacyjny na Roentgena działa już zgodnie z harmonogramem.
Z informacji tvn24.pl wynika, że braki personelu nie pozwalają wrócić do tempa sprzed protestu. - Niektóre oddziały, zamiast operować od godziny 8 do godziny 19, będą operować dopiero od godziny 15 do godziny 19. Wszystko przez to, że jest za mało instrumentariuszek - mówi nam jeden z pracowników.
Dysproporcje w zarobkach uważają za niesprawiedliwe
Zeszłotygodniowy, nieformalny protest instrumentariuszek, czyli pielęgniarek operacyjnych, ma związek z ustawowymi podwyżkami minimalnego wynagrodzenia w publicznych podmiotach leczniczych, jakie obowiązują od lipca. Nowelizacja ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych wprowadziła nowe współczynniki wynagrodzeń i znacznie różnicuje pensje pielęgniarek po liceum medycznym lub studium pielęgniarskim i bez specjalizacji z pielęgniarkami, które prócz specjalizacji mają ukończone studia magisterskie z pielęgniarstwa. Magister pielęgniarstwa ze specjalizacją zarobi bowiem 7304,66 zł brutto, czyli 2 tysiące zł brutto więcej niż koleżanka czy kolega z wykształceniem średnim zawodowym lub pomaturalnym i bez specjalizacji (5322,78 zł brutto). Z kolei pielęgniarka z wykształceniem średnim, ale ze specjalizacją lub z licencjatem z pielęgniarstwa, ale bez specjalizacji, dostanie 5775,78 zł, blisko 1600 zł brutto mniej niż jej koleżanka z tytułem magistra pielęgniarstwa i ze specjalizacją. Od wynagrodzenia zasadniczego zależy też wysokość pochodnych wynagrodzeń, a więc stawek za dyżury czy nadgodziny.
Zdaniem pielęgniarek z NIO, do których dotarliśmy, dysproporcja jest niesprawiedliwa, tym bardziej że doświadczone pielęgniarki operacyjne często uczą fachu osoby z tytułem magistra i ze specjalizacją, ponieważ tej dziedziny pielęgniarstwa nie można się nauczyć na studiach. Instrumentariuszka, czyli pielęgniarka operacyjna, to "prawa ręka chirurga", podająca mu potrzebne instrumenty chirurgiczne oraz materiały opatrunkowe. Przy operacji pracują zwykle co najmniej dwie instrumentariuszki - "czysta", która podaje czyste narzędzia i opatrunki i "brudna", która odbiera od lekarza wykorzystane narzędzia i opatrunki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps