Birmańska junta brutalnie tłumi protesty przeciwników i jednocześnie zatrudniła znanego lobbystę, który ma "wyjaśnić prawdziwą sytuację" w tym kraju na arenie międzynarodowej.
Do niezwykłej sceny doszło w Myitkyinie - stolicy stanu Kaczin na północy Mjanmy. Chwilę później siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do protestujących.