Dwaj dziennikarze agencji Reutera zostali w poniedziałek skazani na kary siedmiu lat pozbawienia wolności za nielegalne, jak uznał sąd w Rangunie, wejście w posiadanie dokumentów państwowych. Żaden ze skazanych nie przyznał się do winy. Dziennikarze badali sprawę popełnianych na mniejszości Rohindża zbrodni z "zamiarem ludobójstwa", jak ocenili to w raporcie ONZ-owsy śledczy.
W Chinach ulewny deszcz zmusił setki tysięcy ludzi do ewakuacji. Zginęły dwie osoby, dwie uznaje się za zaginione. Równie niebezpiecznie jest w Birmie.
Ustępujący Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka (UNHCHR) Zeid Ra'ad Al-Hussein uważa, że stojąca na czele rządu Birmy Aung San Suu Kyi powinna zrezygnować ze stanowiska w związku z brutalną operacją militarną przeciw Rohindżom w 2017 roku.
Na wtorkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ pojawiały się wezwania, by pociągnąć do odpowiedzialności sprawców okrucieństw wobec muzułmańskiej mniejszości Rohindża w Birmie. Mówcy nawiązywali do raportu ONZ, który zbrodnie na Rohindżach opisuje jako dokonywane z "zamiarem ludobójstwa".
Birmański sąd w Rangunie postawił zarzuty złamania przepisów o tajemnicy państwowej dwóm dziennikarzom agencji Reutera, za co grozi do 14 lat więzienia. Obserwowana przez świat sprawa wkracza tym samym w etap procesowy po pół roku przesłuchań wstępnych.
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wezwał do wywierania nacisku na Birmę, by zapewniła bezpieczne warunki przyjęcia z powrotem kilkuset tysięcy muzułmańskich Rohindżów, którzy uciekli z kraju od sierpnia zeszłego roku.
Kleszcz wpadł w pajęczą sieć. Podjął desperacką próbę uwolnienia się. Ale pająk nie zamierzał na to pozwolić. Oplótł kleszcza swymi nićmi. Wówczas z pobliskiego drzewa kapnęła kropla żywicy. Dramatyczną scenę uwieczniła na sto milionów lat.
Około 4 tysięcy ludzi uciekło ze stanu Kaczin na północy Birmy w ostatnich trzech tygodniach przed toczącymi się tam na nowo walkami między siłami rządowymi a mniejszością etniczną Kaczinów - podał w nocy z soboty na niedzielę portal BBC News, cytując dane ONZ.
Sąd w Rangunie odmówił w środę umorzenia postępowania przeciwko dwóm birmańskim dziennikarzom agencji Reuters, którzy są oskarżeni o naruszenie tajemnicy państwowej w związku z dochodzeniem w sprawie nadużyć wobec mniejszości muzułmańskiej Rohindża.
Zajmująca się prawami człowieka znana brytyjska prawniczka będzie obrończynią dwóch przetrzymywanych w Birmie dziennikarzy Reutera. Są oskarżeni za złamanie ustawy o tajemnicy państwowej. Grozi im 14 lat więzienia.
Birmański parlament wybrał w środę na prezydenta Wina Myinta, sojusznika birmańskiej przywódczyni Aung San Suu Kyi. 66-letni Win Myint zastąpił na stanowisku 71-letniego Htina Kyawa, który w zeszłym tygodniu zrezygnował z urzędu.
Prezydent Birmy Htin Kyaw podał się w środę do dymisji, informując, że odchodzi na emeryturę. Htin to bliski współpracownik jeszcze z czasów opozycji Aung San Suu Kyi, laureatki pokojowego Nobla, obecnie kierującej de facto birmańskim rządem.
Doradca do spraw Bezpieczeństwa Narodowego władz Birmy Thaung Tun odrzucił w czwartek zarzuty szefa UNHCHR Zeida Ra'ada al-Husseina, że w Birmie mogło dochodzić do aktów ludobójstwa na mniejszości Rohindża. - Chcielibyśmy zobaczyć oczywiste dowody - dodał.
Ambasador USA przy ONZ Nikki Haley powiedziała we wtorek, że rząd Birmy uniemożliwia przedstawicielom ONZ podróżowanie do stanu Rakhine, by nikt nie kwestionował jego "niedorzecznego wypierania się" czystek etnicznych na Rohindżach w tym kraju.
Dwaj reporterzy Reutersa od grudnia przetrzymywani w Birmie zostali aresztowani, gdyż badali sprawę mordu na 10 muzułmanach z grupy Rohindża dokonanego przez birmańskie wojsko i cywilów w wiosce w stanie Rakhine - podała brytyjska agencja.
Birmański rząd zdementował w sobotę informacje agencji AP o masakrze Rohindżów i istnieniu pięciu zbiorowych grobów w stanie Rakhine. Rząd twierdzi, że w informacjach, opartych na oświadczeniach uchodźców z tej społeczności, chodziło o 19 zabitych w starciach "terrorystów".
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres zaapelował do społeczności międzynarodowej, by zrobiła wszystko, co w jej mocy w celu uwolnienia dwóch dziennikarzy agencji Reutera przetrzymywanych w Birmie - oświadczył w czwartek jego rzecznik Stephane Dujarric.
Dziennikarze agencji AP zdołali ustalić w rozmowach z przedstawicielami mniejszości muzułmańskiej Rohindża, którzy ocaleli z pogromów i trafili do Bangladeszu, gdzie znajduje się pięć masowych grobów we wsi Gu Dar Pyin. Władze Birmy zaprzeczają dotąd ich istnieniu.
Siedmiu buddyjskich manifestantów zginęło, a 13 zostało rannych we wtorek wieczorem w zamieszkach w stanie Rakhine na zachodzie Birmy - poinformowała policja w tym kraju. Obrażenia odniosło również 20 policjantów, którzy zostali obrzuceni kamieniami.