W miesiąc po przejęciu władzy przez wojsko, w Mjanmie nie cichną protesty.

Poinformowała ONZ.

Sobota jest kolejnym dniem protestów przeciwko wojskowemu przewrotowi.

Od początku protestów przeciwko zamachowi stanu w Mjanmie zginęło już sześciu demonstrantów.

To reakcja na pucz oraz tłumienie masowych demonstracji.

W głównych miastach Mjanmy wciąż trwają protesty po puczu wojskowym.

Podczas brutalnie tłumionych sobotnich protestów zginęły dwie osoby.

20-letnia Mya Thwate Thwate Khaing została postrzelona przez policję w Naypyidaw w Mjanmie przed dziesięcioma dniami.

W Rangunie, największym mieście Mjanmy, kierowcy blokują drogi autami, udając, że ich samochody się zepsuły.

W Mjanmie grupa protestujących zablokowała linię kolejową łączącą miasta Rangun i Mulmejn.

Młodzi ludzie, którzy organizują się w mediach społecznościowych, powtarzają drogę starszego pokolenia w walce z dyktaturą wojskową.

Przeciw juncie wojskowej, która dokonała puczu.

Ranne zostały trzy osoby.

O zwiększenie presji na wojskowych puczystów w Mjanmie i sankcje dla odpowiedzialnych za wojnę domową w Jemenie.

Generał Min Aung Hlaing, który obalił demokratyczny rząd w Mjanmie, napisał list do premiera Tajlandii, generała Prayuth Chan-ocha, który dokonał przewrotu wojskowego w swoim kraju sześć lat wcześniej.

Nowe władze Mjanmy zapowiedziały repatriację Rohingjów, ale liderzy mniejszości nie wierzą w te zapewnienia.

W birmańskich mediach pojawiły się w środę doniesienia o śmierci młodej kobiety, postrzelonej w głowę podczas masowych antywojskowych protestów.