Tacy pełni obaw, jak przed ćwierćfinałem w Fortalezie, brazylijscy piłkarze jeszcze na tym mundialu nie byli. Swoim kibicom fundują grę kończąca się niestrawnością i palpitacjami serca, a ich kolumbijscy rywale - wręcz odwrotnie. Zachwycają efektownym stylem i niszczą wszystkich, których spotykają na swojej drodze. Przed meczem cała Brazylia modli się o zdrowie Neymara, a Kolumbia - o kolejny przebłysk geniuszu Jamesa Rodrigueza.