- Jest żywotna, upomina się o jedzenie. Rokowania wydają się być dobre - mówią lekarze o tygodniowej dziewczynce, która tuż po porodzie została porzucona przez matkę w Iławie. Kobieta wyrzuciła ją w zarośla, gdzie dziecko przeleżało 40 godzin. Dziewczynka trafiła do szpitala w Elblągu. O jej dalszym losie zadecyduje sąd.
Dziecko jest wcześniakiem, mierzy 40 cm i waży 1,5 kg.
- Dziewczynka jest żywotna, upomina się o jedzenie, dobrze toleruje pokarm. Nie obserwujemy zaburzeń w oddychaniu. Rokowania wydają się być dobre, choć trudno powiedzieć czy sytuacja, w jakiej znalazła się tuż po porodzie, nie zaważy na jej dalszym rozwoju psychofizycznym - mówi w rozmowie z TVN24 dr Barbara Chomik z elbląskiego szpitala.
Urodziła w pracy i porzuciła
W szpitalu - jak mówią lekarze - dziewczynkę odwiedza jej 30-letnia matka, która deklaruje, że chce się nią zająć. Losem dziecka zainteresowana jest także babcia. O tym, pod czyją opiekę trafi dziewczynka, zadecyduje jednak sąd.
Matka usłyszała już zarzut usiłowania zabójstwa dziecka w czasie porodu i przyznała się do winy. Nie wiadomo, dlaczego porzuciła córkę. Grozi jej do pięciu lat więzienia. Kobieta ma jeszcze jedno - 7-letnie dziecko.
Kilka dni temu 30-latka urodziła córkę w nocy w pracy i porzuciła ją w zaroślach - kilkanaście metrów od hurtowni indyków w Iławie. O sprawie poinformował policję jej kolega z pracy. Dziecko po ok. 40 godzinach znaleźli w krzakach policjanci. - Cud, że przeżyło - mówią.
Autor: db\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24