Stwierdzeniem "wiecie, co macie robić" Peja się zdemaskował. Wiedział bowiem, że jego nawoływanie może doprowadzić do linczu - powiedział w TVN24 psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński. I dodał: - Powinien być świadomy, co buzuje w młodych ludziach, którzy przychodzą na koncert.
Czapiński skomentował w ten sposób pobicie młodego chłopaka na koncercie Pei w Zielonej Górze (policja wszczęła już postępowanie w tej sprawie). - To nie jest pierwszy lepszy raper. On może pociągnąć większą liczbę młodzieży. I dlatego powinien być świadomy, co buzuje w tych młodych ludziach, którzy przyszli na ten koncert i na co ich stać - ocenił Czapiński.
"Będzie zadyma, będzie ciekawie"
Tym bardziej, że - jak podkreślił psycholog - atmosfera na tego typu koncertach przypomina atmosferę na stadionie piłkarskim. - Ludzie, którzy mają wpływ na młodzież, powinni mieć świadomość, że jak sobie krzykną, to nie będzie tak, że ktoś im odkrzyknie i nic się nie stanie - powiedział Czapiński. - To jest typowa sytuacja tłumu: jak się zaczęło, to już nikt nie jest winny. A Peja wkroczył na ścieżkę zadymy.
Czapiński podkreślił, że być może raper nie był świadomy, że to się zakończy aż tak. - Może myślał, że trochę go tylko "poszturchają" - dodał.
Jego zdaniem, dziś idolami zostają ludzie, którzy nie mają nic do zaproponowania poza "będzie zadyma, będzie ciekawie"
mac/tr/k
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24