3-letnia Nikola z Białegostoku (podlaskie) i jej troje rodzeństwa pozostanie w domu dziecka. Sąd rodzinny zdecydował o odebraniu rodzicom praw do opieki nad dziećmi. O rodzinie zrobiło się głośno, kiedy 3-latka wyszła sama z domu do sklepu po lody i nie wróciła.
- Oboje rodzice zostali pozbawieni praw rodzicielskich nad czwórką wspólnych małoletnich dzieci. To orzeczenie jest nieprawomocne. Oczywiście zarówno rodzice jak i inni uczestnicy tego postępowania mogą składać apelacje od orzeczenia - poinformowała Joanna Toczydłowska, rzecznik Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Zgodnie z wyrokiem sądu rodzice mają prawo widywać się z dziećmi, które trafiły do domu dziecka. W przyszłości - jeśli nie dojdzie do adopcji - będą mogli ubiegać się o odzyskanie praw do dzieci.
" Nie gwarantują prawidłowego wychowania dzieci"
Białostocki sąd podjął we wtorek decyzję o pozbawieniu ich praw rodzicielskich oceniając, że nie gwarantują prawidłowego wychowania dzieci i prawidłowej nad nimi opieki. Sąd wziął przy tym pod uwagę negatywne opinie psychologa, psychiatry i pedagoga. Małżonkowie wciąż nie mają stałej pracy i stałego miejsca zamieszkania.
Dziecko zabrał bezdomny
O rodzinie zrobiło się głośno w maju tego roku, gdy mała Nikola zaginęła po wyjściu z domu do pobliskiego sklepu po lody. Okazało się, że zabrał ją sprzed sklepu bezdomny mężczyzna i zaprowadził do kolegi, do pobliskiego bloku. Tam trzylatka spędziła noc. Została odnaleziona następnego dnia rano. Prokuratura wszczęła śledztwo i postawiła obu mężczyznom zarzuty pozbawienia dziecka wolności. Sprawa trafiła już do sądu.
Dali rodzinie szansę
Już w maju sąd rodzinny zdecydował o umieszczeniu dzieci w rodzinie zastępczej (jeszcze przed zniknięciem dziewczynki wszczęte zostało postępowanie o pozbawienie rodziców praw do dzieci). Okazało się też, że nie jest to pierwsze postępowanie sądowe dotyczące tej rodziny. Podobne toczą się w kilku innych sądach w regionie, m.in. w Sokółce, Wysokiem Mazowieckiem i Sejnach. Sprawy są prowadzone w różnych miejscach, gdyż rodzina często zmieniała miejsce zamieszkania.
W czerwcu sąd dał jednak rodzicom szansę pokazania, że potrafią lepiej sprawować opiekę rodzicielską - zdecydował wówczas o tzw. urlopowaniu dzieci na trzy tygodnie z domu dziecka. Sąd wziął pod uwagę zapewnienia rodziców, że poradzą sobie z obowiązkami wychowawczymi. W tym czasie ich działaniom przyglądał się kurator, m.in. sprawdzał nowe miejsce zamieszkania rodziny i zapewnienia rodziców, że podejmą pracę. Po pewnym czasie sytuacja powtórzyła się: rodzice nie podjęli pracy i wyjechali z miejsca dotychczasowego pobytu.
"Ludzie po przejściach"
Rodzice dziewczynki mówią o sobie, że są "ludźmi po przejściach" (mężczyzna odbywał karę więzienia za wyłudzenia), mają problemy z utrzymaniem się, żadnego majątku i często przenoszą się z miejsca na miejsce, bo nie mają mieszkania.
Matka dziewczynki ma dzieci z pierwszego małżeństwa, a rodzina od kilku lat pozostaje pod nadzorem kuratorskim.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24