Emerytowany funkcjonariusz policji stanie przed sądem w związku z wystrzałem z prywatnej broni myśliwskiej w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Radomiu. Według śledczych, czynny wówczas policjant wniósł w styczniu 2024 roku sztucer na teren jednostki i nie zgłosił tego przełożonym. Do wystrzału doszło, gdy sprawdzał broń.
Postępowanie w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Radom-Wschód. Akt oskarżenia został w środę skierowany do sądu. - Adam R. został oskarżony o to, że przekroczył swoje uprawnienia i nie dopełnił swoich obowiązków. Za przestępstwo to grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności - informuje prokurator rejonowy Cezary Ołtarzewski.
Pocisk przebił ściany komendy
W styczniu 2024 r. Adam R. jeszcze jako czynny funkcjonariusz przyszedł do pracy w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Radomiu z prywatną bronią myśliwską. Policjant nie zgłosił tego przełożonemu i wniósł do służbowego pokoju sztucer wraz z nabojami.
Śledczy ustalili, że do wystrzału broni doszło w trakcie sprawdzania jej sprawności. Wcześniej jej właściciel niechcący trącił sztucer i chciał sprawdzić, czy nie uszkodziła się luneta. - Funkcjonariusz oddał w pokoju służbowym strzał kontrolny bez sprawdzenia, czy do komory nabojowej nie został załadowany pocisk. W wyniku tego doszło do wystrzelania pocisku i przebicia ściany w pomieszczeniach budynku - powiedział prokurator Ołtarzewski.
W trakcie śledztwa podejrzany nie przyznał się do popełnionego przestępstwa i odmówił złożenia wyjaśnień.
Opinie biegłych wykluczyły przypadkowy wystrzał
Prokurator Ołtarzewski powiedział, że przed postawieniem zarzutów śledczy korzystali z pomocy biegłych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji, między innymi z zakresu broni i balistyki, badań daktyloskopijnych i chemicznych. - Potwierdziły one, że to właśnie podejrzany miał kontakt z tą bronią i to on z niej wystrzelił. Natomiast wykluczono, że możliwe byłoby oddanie strzału przypadkowo, bez nadciśnienia języka spustowego - zaznaczył prok. Ołtarzewski.
Według śledczych Adam R. nie był uprawniony do wniesienia na teren komendy prywatnego sztucera bez zgłoszenia tego faktu przełożonemu i bez zezwolenia. Prywatnej broni nie ma bowiem w spisie rzeczy, które funkcjonariusze mogą przynosić z sobą do pracy. Regulują to wewnętrzne przepisy i zarządzania.
Zdaniem prokuratury policjant swoim zachowaniem naruszył podstawowe zasady bezpiecznego posługiwania się bronią. Zgodnie z nimi broń należy zawsze traktować jako naładowaną, nawet gdy wcześniej została pod tym kątem sprawdzona. Nie należy trzymać palca na spuście, jeśli nie chce się oddać strzału, a lufa powinna być zawsze skierowana w kierunku bezpiecznym; w tym przypadku - w ocenie śledczych - reguły te zostały naruszone.
Autorka/Autor: kk
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN