Poprzez sztukę chcę wyrazić sprzeciwić wobec zbyt małym karom za gwałt - mówi Bartosz Zych, autor fotografii składających się na wystawę "30 Stacji Gwałtu''. Można ją oglądać od piątku w Katowicach.
- Chcę zwrócić uwagę na to, że w naszym społeczeństwie pojawia się coraz więcej gwałcicieli, a konsekwencje, które ich spotykają, są nieadekwatne. Kara od jednego roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności to nic w porównaniu z krzywdą wyrządzoną kobiecie, zarówno w aspekcie fizycznym, jak psychicznym - mówi Zych.
Chcę zwrócić uwagę na to, że w naszym społeczeństwie pojawia się coraz więcej gwałcicieli, a konsekwencje, które ich spotykają, są nieadekwatne. Kara od jednego roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności to nic w porównaniu z krzywdą wyrządzoną kobiecie, zarówno w aspekcie fizycznym, jak psychicznym Bartosz Zych
"Trzeba o tym mówić, nagłaśniać to"
Na wystawę, którą można oglądać od piątku w Galerii Szyb Wilson w Katowicach, składa się seria zdjęć. Przedstawiają one scenę gwałtu oraz ukrzyżowanie sprawcy, jako sposób ukarania go za to przestępstwo.
- Krzyż miał być elementem, który przyciągnie uwagę. Nie chcę, by gwałciciele zostali ukrzyżowani, ale chciałbym, żeby kara, jaką można im wyznaczyć, była znacznie surowsza – tłumaczy ideę wystawy, Zych.
Fotografik - jak podkreśla jednocześnie - jest zaniepokojony między innymi sytuacją na Śląsku, a dokładniej seryjnym gwałcicielem z Gliwic, który wciąż nie został zatrzymany.
- Wystarczy spojrzeć na to, co od kilku dni dzieje się w Katowicach. Wciąż pojawiają się nowe informacje o gwałcie. Nie zgadzam się na takie rzeczy. Swój sprzeciw chce wyrazić poprzez sztukę. O tym trzeba mówić, trzeba nagłaśniać, żeby ludzie, którzy krzywdzą nie czuli się bezkarni - stwierdza Zych.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24