Wytwórnia muzyczna EMI pozywa rząd Irlandii – jest niezadowolona z tego, że państwo ociąga się w walce z piractwem. W kraju - mimo obietnic rządu - wciąż nie wprowadzono regulacji, które narzucają operatorom internetowym blokowanie nielegalnego pobierania muzyki i filmów.
Irlandzki oddział międzynarodowej wytwórni muzycznej EMI, dla której nagrywają takie gwiazdy jak Coldplay, Kate Bush, Depeche Mode, Joe Cocker i 30 Seconds to Mars, pozwał rząd Irlandii – podaje dziennik "Irish Times". To część kampanii koncernu, która ma na celu zatrzymać piractwo muzyczne w kraju.
Rząd Irlandii w ub.r. zobowiązał się do wprowadzenia regulacji, które narzucają operatorom internetowym blokowanie nielegalnego pobierania muzyki i filmów.
Obiecana zmiana prawa to wynik procesu, jaki wytoczyła EMI znanemu również w Polsce providerowi UPC, domagając się uniemożliwienia korzystania z serwisów wymiany plików. Sąd Najwyższy przyznał rację wydawcy jednak stwierdził, że nie jest w stanie wydać żadnego nakazu UPC, gdyż prawo nie przewiduje takiego środka.
Sąd zwrócił też uwagę na to, by przepis dotyczący piractwa wyrównać z wymogami UE.
Zasada "trzech ostrzeżeń"
Nowelizacja prawa antypirackiego miała umożliwiać właścicielom praw autorskich pozywanie operatorów internetowych, którzy nie zablokują pobierania treści, takich jak pliki mp3 czy filmy, z nielegalnych stron. EMI uznała jednak, że rząd ociąga się w walce z problemem.
- Ustawa ponownie może być opóźniona. Prowadzi mnie to do przekonania, że jest mało prawdopodobne, aby rząd spełnił wymagania przemysłu muzycznego – Willie Kavanagh, szef EMI Music Ireland tak tłumaczy decyzję wytoczenia procesu swojemu krajowi.
EMI do walki wykorzystuje dane mówiące o spadku sprzedaży płyt z muzyką w Irlandii - z poziomu 146 milionów euro w 2006 roku do 56 milionów w 2009. W zeszłym tygodniu wytwórnia powołała się na nowe dane, z których wynika, że w 2011 roku jej zysk zmalał prawie o połowę. Głównym powodem jest piractwo, ale wpływ na tę sytuację ma także wzrost możliwości legalnego słuchania muzyki online.
W 2010 roku największy irlandzki operator internetowy Eircom wprowadził zasadę "trzech ostrzeżeń" - po ich zignorowaniu odcina internet użytkownikom nagminnie udostępniającym muzykę. Kavanagh chciałby podobnego systemu w przypadku pozostałych dostawców usług internetowych.
Źródło: "Irish Times"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24