Uczniowie trzech szkół podstawowych w Starachowicach (woj. świętokrzyskie) zaczęli wakacje o miesiąc wcześniej niż inne dzieci w Polsce. Chodziły jednak do szkoły przez cały rok w co drugą sobotę. Taką decyzję podjęli wspólnie rodzice, dyrekcja szkół i prezydent miasta. Była konieczna, aby przeprowadzić remonty. Kurator oświaty ma jednak poważne zastrzeżenia do takiego rozwiązania.
Dzieci na swoje dłuższe wakacje zapracowały – przez cały rok co drugą sobotę chodziły na lekcje. Dzięki temu zakończenie roku szkolnego mogło odbyć się w ostatnią sobotę maja. Wiceprezydent Starachowic Jerzy Miśkiewicz podkreśla, że dzięki temu nie zmniejszyła się liczba dni lekcyjnych w roku szkolnym. – Zachowaliśmy 178 dni nauki – zaznacza urzędnik. Wcześniej wakacje zaczęło około 700 dzieci z trzech szkół podstawowych i czterech przedszkoli.
Wcześniejsze wakacje to nie tylko prezent dla uczniów. Kiedy dzieci odpoczywają, w szkołach trwają prace remontowe, związane z dociepleniem budynków.
- Takie prace należy wykonywać tylko w wakacje – tłumaczy Miśkiewicz. W rozmowie z reporterem TVN24 Leszkiem Kabłakiem jedna z uczennic przyznaje, że w miesiącach zimowych bywało chłodno, a „cała szkoła była niezbyt przyjemna”. Teraz ma się to zmienić.
Dzieci miały satysfakcję
Rodzice deklarują, że sobotnie lekcje nie przeszkadzały ani im, ani dzieciom.
- Nie zaburzyło to naszego harmonogramu. Taka sobota to był dzień jak co dzień. Dzieci chodziły, odrobiły. Miały może trochę trudniej, ale teraz się cieszą, że już mają wakacje – zapewnia pani Kamila, mama dwóch uczennic. Jak dodaje, rodzicom odpowiada to, że ich pociechy wrócą do wyremontowanej placówki.
Takie samo podejście mają też sami uczniowie. Natalia, uczennica szóstej klasy, przyznaje, że „chodzić się może i nie chciało, ale była ta satysfakcja, że czerwiec jest wolny”.
Za dużo nauki zaszkodziło uczniom?
Wydaje się, że jedyną stroną niezadowoloną z takiego obrotu zdarzeń jest kuratorium oświaty. Nie zostało ono bowiem poinformowane o decyzji szkół i rodziców – przedstawiciele kuratorium o sprawie dowiedzieć się mieli w zeszłym tygodniu, z lokalnych mediów.
- Pierwszy raz spotkałam się z taką sytuacją i mam nadzieję, że ostatni – Małgorzata Muzoł, świętokrzyski kurator oświaty nie kryje zaskoczenia.
Kuratorka zauważa, że sześć dni nauki w tygodniu mogło zaszkodzić młodym uczniom.
- Dzieci powinny chodzić do szkoły przez 5 dni w tygodniu, żeby odpocząć. Są w takim wieku, że ten odpoczynek jest niezbędny, by mogły się uczyć – tłumaczy Muzoł. Urzędniczka ma też zastrzeżenia do tego, że nie mogła skontrolować warunków i frekwencji podczas sobotnich lekcji.
Kuratorium zapowiada, że na początku nowego roku szkolnego skontroluje wyniki dydaktyczne szkół. Muzoł przyznaje jednak, ze konkretne kary wobec dyrekcji placówek raczej nie zostaną wymierzone.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24