Poniedziałek przyniósł kolejne trzęsienia ziemi na Santorini. Jak relacjonowała z wyspy reporterka TVN24 Dominika Ziółkowska, wstrząsy sejsmiczne są krótkotrwałe, ale odczuwalne. Wiele sklepów i restauracji pozostaje zamkniętych, a lokalni przedsiębiorcy obawiają się, że ruchy sejsmiczne zniechęcą turystów do odwiedzin na wyspie.
Na popularnej wśród turystów Santorini i kilku okolicznych wyspach od początku miesiąca zarejestrowano ponad 800 wstrząsów podziemnych o magnitudzie co najmniej 3. Jak tłumaczyła reporterka TVN24 Dominika Ziółkowska, która relacjonuje sytuację na wyspie, w ciągu ostatnich 20 godzin wystąpił wstrząs o magnitudzie 5,2.
- To takie bardzo dziwne uczucie, jakby obok nas przejechał samochód ciężarowy albo pociąg - tłumaczyła. - Człowiek od razu chciałby się czegoś złapać, ale to od razu mija, po trzech sekundach to ustępuje.
Reporterka TVN24 na Santorini
Ziółkowska wyjaśniła, że wiele sklepów i restauracji na wyspie jest zamkniętych. Chociaż niektórzy mieszkańcy zachowują dobry nastrój, a wstrząsy nie spowodowały jeszcze żadnych szkód, przedsiębiorcy i właściciele hoteli obawiają się o przyszłość. - W Europie ludzie martwią się o to, co będzie w ciągu kolejnych miesięcy, słyszymy również o odwołanych rezerwacjach - powiedziała Ziółkowska.
Serwis eKathimerini poinformował, że na greckiej wyspie Santorini wierni uczestniczyli w poniedziałek rano w procesji w intencji zakończenia trzęsień ziemi, które nawiedzają region od końca stycznia. Przeszli uliczkami miejscowości Emporio na południu wyspy. Wierni modlili się o boską opiekę i pokój dla ich małej ojczyzny. Ludzie nieśli m.in. greckie flagi i relikwie św. Charalambosa, którego Kościół prawosławny wspomina 10 lutego.
Jak przekazała w poniedziałek rano Dominika Ziółkowska, w niedzielę wieczorem w ciągu 15 minut odnotowano 10 niewielkich wstrząsów. Większość z nich miała magnitudę około 4, ale był jeden, który miał około 5. - Siedzieliśmy wtedy z operatorem w jednej z niewielu otwartych tutaj restauracji i rzeczywiście było czuć wstrząsy - opowiadała.
Wyczuwalne wstrząsy
Premier Grecji Kyriakos Micotakis wyraził w niedzielę "ostrożny optymizm" w związku z sytuacją sejsmiczną w regionie Wysp Cykladzkich, w tym na Santorini. - Eksperci, którzy stale monitorują to zjawisko, (...) dają nam powody do tego, by z każdym dniem mieć w sobie trochę więcej optymizmu. Nikt nie może sporządzać prognoz z całkowitą pewnością, ale jest ostrożny optymizm, że nie spełni się zły scenariusz - podkreślił premier.
Szef rządu zaznaczył, że obowiązkiem władz było podjęcie wszystkich możliwych środków zapobiegawczych, by zagwarantować bezpieczeństwo mieszkańcom wysp i być przygotowanym na każdą ewentualność.
Jak mówiła Ziółkowska, mieszkańcy Santorini obawiają się trzęsienia ziemia takiego, jakie miało miejsce w 1956 roku. - Dwa potężne wstrząsy wywołały wówczas 25-metrową falę tsunami. Zginęło ponad 50 osób - mówiła.
Zamknięte szkoły
W związku z sytuacją sejsmiczną szkoły na wyspach Santorini, Amorgos, Anafi i Ios będą zamknięte co najmniej do 14 lutego. Na Santorini na wszelki wypadek dostarczono generatory prądu, a ekipy ratunkowe pozostają w stanie gotowości. Na wyspie na miesiąc wprowadzono stan sytuacji nadzwyczajnej.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ORESTIS PANAGIOTOU