Ponad 40 godzin spędził za kółkiem kierowca ciężarówki, którego do rutynowej kontroli zatrzymali inspektorzy transportu drogowego. Mężczyzna był tak zmęczony, że… zasnął w trakcie kontroli.
- To morderczy kamikadze - ocenia kierowcę Daniel Woźniak z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego we Wrocławiu.
Mężczyzna został zatrzymany do rutynowej kontroli na krajowej "3" przed Legnicą. Podczas sprawdzania ciężarówki, funkcjonariuszy zdziwiły rozbieżności pomiędzy danymi zapisanymi na urządzeniu rejestrującym, a tymi, które widniały na karcie kierowcy.
- Według karty, zatrzymany pokonał około 150 km. Jednak urządzenie wskazywało, że trasa wyniosła 500 km. Analiza jednoznacznie wykazała, że kierowca używa obu kart - tłumaczy Woźniak.
Jak się okazało, druga karta należała do szefa kierowcy.
Inspektorzy ustalili, że zatrzymany kierowca prowadził samochód przez ponad 40 godzin. W tym czasie odpoczywał przez zaledwie cztery godziny. - Kierowca nie ukończył też wymaganego szkolenia i sam przyznał, że nie zna przepisów, których musi przestrzegać - dodaje inspektor.
Zasnął ze zmęczenia
Mężczyzna przyznał się też, że kilka miesięcy wcześniej prowadząc samochód ciężarowy zasnął za kierownicą i spowodował wypadek.
- W trakcie kilkugodzinnych czynności kierowca był tak zmęczony, że zasnął w pojeździe - opisuje Woźniak.
Inspektorzy zapowiadają, że będą chcieli ukarać przewoźnika, który zatrudnia mężczyznę mandatem w wysokości 10 tys. złotych. Na tym nie koniec, sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
- Wszczęto postępowanie przeciwko osobie zarządzającej transportem w przedsiębiorstwie. Do sądu trafił także wniosek o ukaranie kierowcy - informuje ITD.
Autor: mir,ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: ITD we Wrocławiu