Podczas kontroli granicznej, gdy chciał opuścić Polskę, posłużył się podrobioną polską kartą pobytu. Zgubiła go literówka w nazwie miejsca urodzenia. Mężczyzna usłyszał zarzuty karne. Został zobowiązany do opuszczenia Polski i postanowieniem sądu umieszczony w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców.
Do zdarzenia doszło w czwartek w godzinach porannych na Lotnisku Chopina podczas kontroli paszportowej podróżnych wylatujących do Istambułu. Jednym z nich był obywatel Bangladeszu.
- 41-letni mężczyzna odprawiając się, okazał funkcjonariuszowi swój oryginalny paszport wraz z polską kartą pobytu, rzekomo wydaną przez wojewodę małopolskiego. Pierwszy szczegół, który zdradził Banglijczyka, to literówka na stronie personalizacyjnej dokumentu pobytowego, dotycząca miejsca urodzenia mężczyzny. Szczegółowa analiza dokumentu jedynie potwierdziła podejrzenia funkcjonariuszy II linii kontroli granicznej. Polska karta pobytu została podrobiona na wzór oryginalnej. Podróżny został zatrzymany - informuje w komunikacie Dagmara Bielec, oficer prasowy Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Nie poleciał, ale dostał nakaz opuszczenia Polski
- Przedstawiono mu zarzuty karne w sprawie usiłowania przekroczenia granicy państwowej podstępem, wbrew obowiązującym przepisom, przedstawiając do kontroli paszportowej sfałszowany dokument. Obywatel Bangladeszu nie przyznał się do zarzutów i odmówił złożenia wyjaśnień. Po zakończeniu czynności, wydano decyzję zobowiązującą do powrotu bez określenia terminu, z jednoczesnym orzeczeniem o zakazie wjazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz państw obszaru strefy Schengen przez trzy lata - dodaje.
Na trzy miesiące został umieszczony w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Białej Podlaskiej.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: NOSG