Królewska lodownia, korytarz do pałacu czy miejsce spotkań loży masońskiej? Na zlecenie Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków prowadzone są badania podziemnego korytarza w wilanowskim Gucin Gaju. Mają wyjaśnić, kiedy powstała i do czego służyła ukryta w skarpie ceglana konstrukcja. - To może być odkrycie dekady - zapowiada stołeczny konserwator.
"O istnieniu korytarza wiadomo od dawna, ale wciąż nie wiadomo, czym w istocie był, kiedy dokładnie powstał i kto go zbudował" - przekazało Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków. Latem 2021 roku na zlecenie konserwatora została wykonana inwentaryzacja podziemnego korytarza. Pomiarów dokonano przy użyciu skanera laserowego. "Jest to pierwszy krok, który pozwoli określić czas powstania i pierwotną funkcję obiektu" - przekazało biuro.
Ceglany korytarz na planie zbliżonym do litery U, znajduje się w północnym zboczu skarpy, poniżej kościoła świętej Katarzyny na Służewie. Jego długość wynosi prawie 60 metrów i wcina się w głąb na około 20 metrów. Całe wnętrze obudowane jest czerwoną cegłą, a w ścianach są szerokie nisze.
- Z wykonanej inwentaryzacji wiadomo, że korytarz jest wysokości około sześć metrów, czyli dokładnie tyle na jakiej głębokości znajduje się budowla - opowiadał stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki na filmie z prac. Niestety zakończenie korytarza jest zasypane, nie wiadomo więc, co jest dalej. - Tajemnica tego miejsca czeka na rozwikłanie - podsumował konserwator.
Miejsce spotkań loży masońskiej?
Korytarz powstał prawdopodobnie w drugiej połowie XVII wieku, równoległe z budową pałacu w Wilanowie. Nadworny architekt Jana III Sobieskiego Augustyn Locci, w czasie budowy rezydencji pisał do króla sprawozdawcze listy. W jednym z nich wspomniał o planowanej lokalizacji w północnym zboczu skarpy lodowni oraz budowy ujęcia wody. Planowaną funkcję lodowni uzasadniała też bliskość stawu, z którego zimą mogły być wycinane bryły lodu, następnie przechowywane w korytarzu. "Jeśli na podstawie prowadzonych badań potwierdzi się jego XVII-wieczne pochodzenie, będzie to unikatowy w Polsce barokowy obiekt architektoniczny" - zaznaczyło biuro stołecznego konserwatora.
W pierwszej połowie XIX wieku Stanisław Kostka Potocki, nowy właściciel, przebudował pobliski teren na ustronie, nazwane Gucinem. Nazwa nawiązuje do imienia jego wnuka, nazywanego Guciem. W tym właśnie czasie podziemna budowla zyskała nową funkcję. Jak twierdzą urzędnicy, korytarz zaczął być łączony z działalnością masońską nowego właściciela, miał być tajemniczym miejscem spotkań wolnomularzy. Z czasem, zapewne przez przypominające katakumby nisze, przyjęło się mówić o "grobach masońskich". Ta zwyczajowa nazwa przetrwała do dziś, choć nigdy nie została potwierdzona w źródłach, nawet wpis do rejestru zabytków z 1989 roku określa ją jako "groby masońskie".
Według ustnych przekazów, korytarz miał prowadzić do pałacu w Ursynowie albo nawet do Czerska. Miał być również wykorzystywany jako schron dla okolicznej ludności w czasie II wojny światowej.
Wykonano 127 skanów korytarza
Geodeci, którzy na zlecenie Biura Stołecznego Konserwatoria Zabytków, prowadzili prace w korytarzu, z 16 stanowisk i 53 punktów kontrolnych wykonali 127 skanów. Zrobili także zdjęcia metodą fotogrametrii naziemnej (wykonanie zobrazowania z punktu znajdującego się na płaszczyźnie ziemi). Efektem skaningu laserowego jest dokumentacja korytarza w 2D i 3D. Ponieważ w zimę w tunelu hibernują chronione prawem nietoperze, badania odbyły się latem, gdy opuściły korytarz.
"Prowadzone badania mają wyjaśnić, kiedy powstało to niezwykłe miejsce i jaka była jego pierwotna funkcja. Interdyscyplinarność dalszych badań może przyczynić się do wyjaśnienia jednej z największych tajemnic Wilanowskiego Parku Kulturowego" - poinformowało biuro stołecznego konserwatora zabytków.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Adrian Kraszewski