Sprawiają radość dzieciom z domu dziecka. Nie dostali zgody na przejazd

Rowerowy Przejazd Mikołajów
Rowerowy Przejazd Mikołajów
Źródło: Magdalena Stępień
Jadą przebrani za Mikołajów, śnieżynki, elfy i choinki. Ich celem jest wręczenie świątecznych prezentów dzieciom z podwarszawskiego domu dziecka. W tym roku Rowerowy Przejazd Mikołajów napotkał problem. Organizatorzy poprosili o zgodę na przejazd z eskortą policji przez gminy Piaseczno i Konstancin-Jeziorna. Piaseczno się zgodziło, Konstancin nie.
Kluczowe fakty:
  • Rowerowy Przejazd Mikołajów to rajd mający sprawić radość dzieciom z Domu Dziecka w Pęcherach. Jego uczestnicy wyruszają z warszawskiego Wilanowa i przejeżdżają przez gminy Konstancin-Jeziorna oraz Piaseczno.
  • Michał Skup, pomysłodawca Rowerowego Przejazdu Mikołajów, zgłasza przejazd jako zgromadzenie uliczne, by mieć zapewnioną eskortę policji. Obecność funkcjonariuszy zapewnia bezpieczeństwo podczas zimowego przejazdu ulicami podwarszawskich gmin.
  • Wniosek o organizację zgromadzenia ulicznego trafił do Piaseczna i Konstancina-Jeziorny. Druga z gmin się nie zgodziła, wskazując na trwające roboty drogowe. "Obowiązuje tam czasowa organizacja ruchu. Z tego powodu zasugerowano konieczność zmiany trasy ze względów bezpieczeństwa uczestników" - zaznacza w odpowiedzi do naszej redakcji Patryk Siepsiak z Urzędu Miasta i Gminy Konstancin-Jeziorna.
  • Organizator twierdzi, że te się nie toczą i napisał odwołanie do Sądu Okręgowego w Warszawie. Ten wydał decyzję w trybie przyspieszonym. Negatywną, ale przejazd i tak się odbędzie.

To już piąty rok kiedy grupa Mikołajów jedzie z Warszawy przez gminy Konstancin i Piaseczno do Domu Dziecka w Pęcherach. - Chciałem zrobić coś nietypowego, co przyciąga uwagę i wywoła uśmiech na twarzach osób, które nas na swojej drodze zobaczą. Może pomyślą wtedy ciepło o zbliżającym się okresie świątecznym? Chciałem też doprowadzić do tego, żeby odczarować aurę lęku, który ludzie w sobie mają przed domem dziecka i placówkami tego typu. Zależało mi na zachęceniu do kontaktu z taką placówką - opowiada o pomyśle na rowerowy rajd Michał Skup, wieloletni wolontariusz Domu Dziecka w Pęcherach i działacz Stowarzyszenia Rotary Club Warszawa Fryderyk Chopin. 

Kolejnym z celów akcji jest zwrócenie uwagi na to, jak daleko Dom Dziecka w Pęcherach się znajduje. Placówka jest zlokalizowana z dala od głównych atrakcji miasta i jest na jego urbanistycznym końcu. Z tego powodu jest mocno wykluczona transportowo. A część podopiecznych placówki, jeśli trafiają tam na krótsze okresy, np. 3-6 miesięcy, nie zmienia szkoły. Jeśli więc uczą się w Warszawie, mają do niej spory kawałek.

Dom Dziecka w Pęcherach działa od 2016 roku. - Dzieci, które tam trafiają, najczęściej mają swoich biologicznych rodziców lub opiekunów prawnych, którzy z różnych trudnych powodów nie mogą się nimi w danym momencie zajmować - mówi Skup. 

Na rowerach Mikołaje, elfy, choinki

W tym roku w około 23-kilometrową trasę ma wyruszyć 15 osób, choć organizator liczy na więcej. Rowerzyści pojadą w przebraniach. Ludzie przebierają się za Mikołajów, za śnieżynki, elfy, choinki, bałwany - są różne pomysły. - W rezultacie ulicami Warszawy i okolicznych gmin jedzie radosny peleton - opisuje pomysłodawca rajdu. Na rowery wsiadają także młodsi uczestnicy. To już drugi rok, kiedy w przejeździe będzie brała udział córka Michała Skup, inna ekipa również pojedzie całą rodziną.

Podróżować będą z prezentami. Kiedy dotrą do Domu Dziecka w Pęcherach, obdarują nimi dzieci. W ramach akcji przygotowano dla nich 64 karty podarunkowe. Młodsze dzieci otrzymają prezenty, przygotowane według wytycznych opiekunów z Domu Dziecka. 

Podopieczni Domu Dziecka w Pęcherach wręczą także puchar dla - ich zdaniem - najlepiej przebranej osoby. Trofeum jest uprzednio przygotowane przez organizatora akcji.

Przejazd zaplanowany jest na sobotę, 6 grudnia, na godzinę 10. Dołączyć może każdy. Uczestnicy wyruszą z Wilanowa. W stolicy poruszać się będą ścieżką rowerową. Pojadą wzdłuż Ogrodu Botanicznego przez gminy Konstancin i Piaseczno do miejscowości Pęchery. 

Trasa może być wymagająca, na rowerzystów mogą czekać różne warunki. - W trakcie pierwszego przejazdu nasypało 15 centymetrów śniegu. Gdybyśmy musieli nagle hamować na jakimś skrzyżowaniu, to wszyscy by się poprzewracali, bo na drodze był wtedy lód - opowiada Skup. Dlatego od samego początku rajd rowerowy odbywa się pod eskortą policji. Rowerzyści nie muszą dzięki temu hamować na każdym skrzyżowaniu. - To bardzo pomocne - dodaje.

Rowerowy Przejazd Mikołajów
Rowerowy Przejazd Mikołajów
Źródło: Stowarzyszenie Rotary Club Warszawa Fryderyk Chopin

Na jednym z odcinków bez zgody na przejazd

W tym roku problematyczny okazał się przejazd przez gminę Konstancin-Jeziorna. Organizator przejazdu zgłaszał zgromadzenie uliczne, by mieć zapewnioną eskortę policji. Wnioski do urzędów w Piasecznie i w Konstancinie-Jeziornie złożył 20 listopada.

- Piaseczno bardzo szybko poinformowało nas o braku przeciwwskazań, ale za to komunikacja z Konstancinem nie była prosta. Dostaliśmy odmowę. Oficjalną przeszkodą okazał się remont drogi na trasie przejazdu - opisuje organizator wydarzenia. Jak mówi, rowerzyści zrobili rekonesans i nie zauważyli żadnego remontu, ani oznaczeń, że droga jest zamknięta. - Na całej trasie dopuszczony jest ruch drogowy. Dla mnie paradoksem jest, że mogą tamtędy jeździć normalnie samochody, a gmina nie wydała zgody na przejazd rowerów, który trwa kilka minut - dodaje.

Urząd poprosił o zaproponowanie innej trasy. Organizator zdecydował się na przejazd przez centrum Konstancina, zmieniając 28 listopada złożony wcześniej wniosek. - Pierwszego grudnia dostałem odpowiedź, że złożyłem wniosek po terminie, bo trzeba go złożyć sześć dni przed planowanym zgromadzeniem. Wniosek z wyznaczeniem alternatywnej trasy przejazdu urzędnicy potraktowali jako nowy, a nie jako uzupełnienie starego. I pozostawili sprawę bez rozpoznania - dodaje Skup.  

Napisał odwołanie do Sądu Okręgowego w Warszawie. Sąd w trybie przyśpieszonym wyznaczył rozprawę. Odbyła się w środę. Jak opowiada Skup, sąd podszedł do sprawy formalnie, przyjmując argumentację urzędu. - Uznał, że nie ma decyzji zabraniającej zgromadzenia, więc nie mamy co zaskarżać - mówi organizator. - Są nam rzucane kłody pod nogi - dodaje rozgoryczony. I tę decyzję zaskarżył.

Jeśli nie uda się sprawy rozwiązać, rajd i tak się obędzie, ale bez eskorty policyjnej na terenie gminy Konstancin-Jeziorna. Rowerzyści przejadą w ruchu ulicznym, w kilku grupach, zachowując niezbędne odstępny, według prawa drogowego. - Na szczęście przejazd przez Konstancin jest najkrótszy z tych trzech gmin i liczy około trzy kilometry. W Wilanowie pojedziemy ścieżką rowerową, a na terenie Piaseczna będzie już zabezpieczenie policyjne - wyjaśnia Skup.  

Urząd wyjaśnia

Jak informuje w mailu do naszej redakcji Patryk Siepsiak z Urzędu Miasta i Gminy Konstancin-Jeziorna, organizator przejazdu został poinformowany, że na zaproponowanej trasie przebiegają intensywne roboty. "Teren ten stanowi plac budowy i obowiązuje tam czasowa organizacja ruchu. Z tego powodu zasugerowano konieczność zmiany trasy ze względów bezpieczeństwa uczestników. Mimo jednoznacznych wyjaśnień organizator nie był zainteresowany zmianą trasy, podnosząc m.in., że 'jeździł tamtędy zawsze' oraz że 'poinformował już wszystkich o wydarzeniu i trasie'. Pracownik wydziału poprosił organizatora, aby ten raz jeszcze zweryfikował faktyczny stan dróg w terenie i wrócił z decyzją" - przekazuje Siepsiak.

Urzędnik poinformował, że 24 listopada nastąpił kolejny kontakt telefoniczny z organizatorem, "który nie zgodził się na wprowadzenie zmian, twierdząc, że drogi są przejezdne". "W związku z tym pracownik wydziału – w trosce o rzetelne rozpoznanie sprawy – skontaktował się z Wydziałem Inwestycji UMiG oraz kierownikiem budowy sieci w ul. Bartosza Głowackiego w celu ustalenia i potwierdzenia, czy konieczna jest zmiana trasy. Otrzymał odpowiedź twierdzącą. Organizator natychmiast otrzymał telefoniczną informację, że nie ma zgody na wpuszczenie na teren budowy zgromadzenia rowerowego. Organizator nie przyjmował tego do wiadomości" - wskazuje dalej Siepsiak.

Urząd podtrzymał, że roboty drogowe mają potrwać do 22 grudnia, a przejazd przez rozkopaną ulicę Głowackiego jest niebezpieczny.

Gmina odnosi się również do sprawy nowego wniosku. Ten - jak twierdzi przedstawiciel urzędu - trafił do nich 1 grudnia, jednak zawierał braki formalne i został złożony po terminie, ponieważ "zawiadomienie o zgromadzeniu musi zostać złożone najpóźniej na 6 dni przed planowaną datą wydarzenia".

"Mimo to pracownik wydziału skontaktował się z Policją oraz Biurem Zarządzania Kryzysowego UMiG, próbując ustalić, czy istnieje jakakolwiek możliwość zabezpieczenia zgromadzenia w tak krótkim czasie. Odpowiedź służb była jednoznaczna – nie. 1 grudnia o godz. 18.01 kierownik wydziału przekazała organizatorowi (drogą mailową) informację, że złożony wniosek zawierał błędy formalne i w konsekwencji organizacja zgromadzenia we wnioskowanym terminie nie może zostać zaakceptowana przez organ gminy" - wyjaśnia Siepsiak.

Jak przekazał, po tym terminie organizator nie kontaktował się już z urzędem. Siepsiak potwierdził, że 2 grudnia organizator wydarzenia złożył odwołanie do Sądu Okręgowego w Warszawie – II Wydział Cywilny, zaskarżając "rzekomą decyzję gminy odmawiającą organizacji zgromadzenia". Gmina przedstawiła sądowi wyjaśnienia jeszcze tego samego dnia. "Podkreślenia wymaga, że gmina nie wydawała odmownej decyzji administracyjnej, lecz poinformowała o niespełnieniu warunków przewidzianych przepisami prawa" - przekazuje Siepsiak. I dodał, że 3 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił odwołanie organizatora, uznając stanowisko gminy Konstancin-Jeziorna za prawidłowe.

Czytaj także: