Na Ursynowie uwagę strażników miejskich przyciągnął zdewastowany samochód. Nosił ślady kolizji, w kabinie leżały butelki z alkoholem, a w stacyjce tkwił kluczyk.
Strażnicy miejscy patrolujący okolice szkoły na Ursynowie zauważyli podejrzanie wyglądający samochód. "Karoseria nosiła ślady kolizji, auto było otwarte, miało przebitą oponę, w stacyjce tkwił kluczyk, a w kabinie leżały butelki z i po alkoholu" - opisała w komunikacie straż miejska.
Strażnicy rozpoczęli poszukiwania właściciela podejrzanego auta. Ten jednak nie odbierał, nie zastał go także patrol, który podjechał pod adres wskazany w dowodzie rejestracyjnym.
ZOBACZ TAKŻE: Rozbite auto porzucone w lesie.
"Coś tu nie grało"
Jak podali strażnicy, samochód spełniał kryteria odholowania w trybie art. 50a Prawa o ruchu drogowym, jednak funkcjonariuszom straży "coś tu nie grało".
Postanowili wezwać policję.
Art. 50a. 1 Pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub Policję na koszt właściciela lub posiadacza.
Czekając na przyjazd patrolu, strażnicy miejscy porozmawiali ze świadkiem, który obserwował auto, gdy podjechał nim kierowca i zanotowali przekazane przez niego informacje. Te przekazali policji, która następnie przeszukała samochód.
Co było w aucie? Kluczyki do samochodów różnych marek oraz tablica rejestracyjna, która powinna być wycofana z obiegu - podała straż miejska. Policyjni śledczy ustalili, że tajemnicze auto prawdopodobnie było wykorzystane podczas przestępstwa.
Przeczytaj także: "Chwilówki" na skradzione dane. Dwaj mężczyźni usłyszeli 140 zarzutów
Autorka/Autor: mg/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Warszawa